Nicość to idealne słowo, które określa to, co mam w środku.
Od jakiegoś czasu nie czuje nic, kompletnie. Wstaje i marzę tylko o tym, żeby ten dzień się już skończył. Chcę, abym pewnego dnia się obudziła i widziała jakikolwiek sens w moim istnieniu, Ta przerażająca pustka rozrzera mnie od środka. Chyba wolałabym już ból, jakiekolwiek uczucie, tylko nie tą próżnię!
Istnieć to nie znaczy żyć! Dlaczego tak bardzo pragniemy tego, czego nie możemy mieć? Czegoś, co nie może być nasze, jest dla nas nieosiągalne? Łatwo jest udawać, że jest dobrze, łatwo jest się uśmiechać. W momencie, kiedy otaczają mnie ludzie ta pustka jest, ale jest mniejsza, mniej odczuwalna. Kiedy tylko zostaje sama powraca ze zdwojoną siłą. Mam ochotę siedzieć i płakać z bezsilności. Wiem, że muszę wstać i walczyć z tym uczuciem, znaleźć w sobie chodźmy odrobinę siły, aby wstać z łóżka i jakoś przeżywać te kolejne dni...
Najpiękniejsze uczucie? Czuć się potrzebnym. Nic temu nie dorówna.
Samira, xoxo <3