W moim domu mieszka ktoś
Niepotrzebny nikomu
Gdzieś z daleka, nie wiem skąd
Inność rodzi złość
W moim domu mieszka ktoś
Kogo każdy chce dotknąć
Tak niewielu rozumie, gdy On
Ucieka tam, gdzie nikt nie pyta
O to skąd jesteś, jak się nazywasz
Gdzie każdy z nas może poczuć się taki sam
W moim domu mieszkał ktoś
Kto przynosił szzeście
Został sam, więc wziąłem go
Szczęścia było więcej
Ucieka tam, gdzie to nie ważne
Jakiego koloru są nasze twarze
Gdzie możesz kochać kogo zechcesz
Jak mocno chcesz
im lepiej się dzieje tym mi gorzej ...
jest inaczej niż przez ostatnie x czasu
Powiedzial moze bysmy tak kiedys, moze dzisiaj powiedzial
Tak, zrobmy to tak by nikt nie widzial
Moze w parku, pod lasem, na torach, przy garazach
Tam gdzie zawsze jest ciemno i gdzie prawie nikt nie chodzi
Nie bedziemy wybierac, powiedzial, ten kto pierwszy
Niczym ostrze losu, pierwszy ktory sie trafi
Tylko pamietaj bez halasu, bez zbednych emocji
Poczuj w sobie sile i rob tak, zeby zabic
Urodzeni mordercy Kalifornia, Siedem, Harry Engel,
Pulp Fiction, Eraser i Freddy
Codziennie filmy byly dla nas jak biblia
Te same sceny, nawet w snach je widze
Widze w snach wciaz to samo, ciagle boje sie zasnac
Tamten lezy we krwi a mnie robi sie slabo
Powiedzial patrz jak pieknie, prawie tak jak w filmach
Zapamietaj to, pamietam, prawie tak jak w filmach
To nie byl film, to nie byl film
Pamietam mowil, ach chcialbym sobie postrzelac
Wiesz, do dziewczyn na ulicy, w bialy dzien, teraz
Nie do zwyklych dziewczyn, ale do tych najpiekniejszych
Chcialbym patrzec im w oczy jak marnieja i wiedna
Mowil, ciekawe jak to jest tak na prawde zabic
W rekach trzymac przeznaczenie, jego panem byc
Wiesz, chcialbym, mozebysmy tak kiedys na ulicy
W jakims ciemnym miejscu tak by nikt nie widzial
Pamietam, mowil zapamietaj, nie potrafie zapomniec
Wyrazu oczu, strachu, potem krwi na dloniach
Krew byla wszedzie wokol, pamietam to dobrze
Plynela niczym rzeka z potrzaskanej glowy
Krew pulsowala w skroniach, rozsadzala czaszke
Rece drzaly, nie wiem z podniecenia czy ze strachu
Pamietam on sie smial, mowil cos o filmach
Zapamietaj to, pamietam, prawie tak jak w filmach
Ale to nie byl film, to nie byl film
Ale to, to nie byl film, to nie byl film
To nie byl film.....
Stanąłem w drzwiach i upadłem na twarz
Pierwszy raz zrozumiałem coś
Kochałem swój cień
Ja nie liczyłem się widzę
Jak mój cień dogania mnie
Moje ciało to rzecz
Moja radość jeden dźwięk
Zamknę oczy aby schować się
Moje życie to wiatr
Z moim cieniem jestem sam
Ukryta twarz oznacza że wiesz
coś z czym nikt nie godzi się
Dziwny sen
Na ścianie plama krwi
Białe światło chce do niego iść
To wstyd to złość to dzień to noc to blask to cień to znak
Że miłość jest
jestem niesamowita...
Znowu na nic przydam się, lepiej chyba pójdę spać
Nie oglądaj moich zdjęć
Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart
A czerwień mojej krwi to tylko jakiś żart
I zapominać chcę tak często jak się da
Że nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart
Ty pilnuj moich snów i przychodź kiedy chcesz
Te chwile z moich dni do jednej dłoni zbierz
I nie pocieszaj mnie i tak tu będę stał
Bo nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart
.