http://www.youtube.com/watch?v=vEGuFg8IBso&feature=player_embedded
Przekład Tolka Murackiego
Rankiem mnie budzi ciemność więc dłonią szukam tętna
czy w żyłach mych pulsuje jeszcze krew obojętna
czy już po tamtym świecie chodzę w trumiennych butach
marność to wszystko marność brzmi wciąż ta sama nuta
Niema co nie ma jak dlaczego ani dokąd
nie ma z kim nie ma o czym każdy jest sam ze sobą
wychudły Don Quijote na szkapie mknie ulicą
a Bóg to ślepy szofer siedzący za kierownicą
Znów włączam telefon odbiornik obcych życzeń
nachodzą mnie złe wieści jak policja o świcie
pożegnać sen i wciągnąć znów jawy cztery łyki
chciałbym się śmiać ale mam uśmiech Myszki Miki
ranki bym skreślił
W radiu znów Chick Corea poranne panaceum
doprawdy jest wesoło prawie tak jak w mauzoleum
w kolejce do mumii mam kręgi pod oczami
jutrzenka w barwie różu już mych zmysłów nie omami
Rozwijasz wciąż przede mną własny ideał stadła
z dnia na dzień bardziej ziębną nasze dołki w prześcieradłach
rachunek win i sumień robimy przed wieczorem
przeze mnie czy przez ciebie drwal rozdzielił nas toporem
Dwa łóżka podzielone na dwa suwerenne kraje
kolczasty drut nas dzieli i ością w gardle staje
nie myśleć o tym zasnąć bo sen to słodka słabość
umarła we mnie miłość wyparowała radość
druty bym skreślił
Świt to przeklęta pora minuty ery całe
gdy rzeczy nie są czarny ale także nie są białe
gdy nie ma dnia ni nocy brakuje światłocienia
czuwanie jest bólem bez błogiego znieczulenia
Czuję szalone tętno i coś mnie w lędźwiach kłuje
chciałbym się nie obudzić nie myśleć i nie ulec
zwinięty w kłębek słyszę że w kącie łkasz boleśnie
na życie już za późno a na śmierć jeszcze wcześnie
Za naszym słodkim wczoraj zapadła głucho klamka
kawa jest już wypita i stłuczona filiżanka
złośliwość rzeczy martwych dawno udowodniono
chleb z masłem spada na podłogę niewłaściwą stroną
masło bym skreślił
Mówisz mi o nadziei a myśli ci się plączą
jak obce satelity które nad ziemią krążą
myśl o nagości własnej jeszcze mą próżność łechce
dwadzieścia lat gadałem a teraz mówić nie chcę
W klozecie na plakacie mam śliczną tłustą świnię
patrzymy sobie w oczy a woda z szumem płynie
wszystko już powiedziano i w szambie utopiono
a mnie w tym raju paroma kwadransami obdarzono
Znów dłonią szukam tętna za oknem jutro wstaje
za ścianą radio rzęzi sygnały dnia nadaje
pożegnać sen i wciągnąć znów jawy cztery łyki
chciałbym się śmiać ale mam uśmiech Myszki Miki
miłość bym skreślił
idealne słowa...
idealna gra...
cud...
http://www.youtube.com/watch?v=eJjW39C4l9c&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=t3DPtzWhqhw&feature=related
uwielbiam ten utwór chodź wole wykonanie klasyczne
Karel Plihal "Ráda se miluje"
http://www.youtube.com/watch?v=O3mzoRPKZMY&feature=player_embedded#
Lubi się kochać, lubi jeść
lubi sobie nucić
Wróble kłócą się na płocie
Ile jej jeszcze czasu zostało
Zanim wiatr zepchnie na skały tę jej śmieszną łódź
i Bóg w swoim notesie zaznaczy kolejną kreskę
Lubi się kochać, lubi jeść
lubi sobie nucić
Wróble kłócą się na płocie
Ile jej jeszcze czasu zostało
Zapisano w niebiańskim scenariuszu, i to już na pierwszej stronie
że nasze dusze nas przeżyją, tyle że w innych ciałach
Lubi się kochać, lubi jeść
lubi sobie nucić
Wróble kłócą się na płocie
Ile jej jeszcze czasu zostało
Na samym końcu polany, tak gdzie się echo rozbija
siedzi ślimak w knajpce dla ślimaków może to jej nowe wcielenie
Lubi się kochać, lubi jeść
lubi sobie nucić
Wróble kłócą się na płocie
Ile jej jeszcze czasu zostało,