Oto pan Truskaw. Prosił, żebym opowiedziała jego historie. Tak więc ...
Truskiew "Truskaw" Truskawkowicz urodził się w dalekiej krainie: Truskawii, gdzie było pełno truskawkowych pól. Jego ojciec, dziadek, pradziadek, prapradziadek, praprapradziedek, prapraprapradziadek itd. uprawiali te drogocenne owoce. Truskaw chcąc się wyłamać z rodzinnej tradycji, postanowił, że ucieknie i będzie jeździł po świecie. Rano wymknął się z domu, ale nie zdążył przejść pół kilometra, a tu nagle złapała go truskwiowa policja. Mimo tłumaczeń, Truskawa zawieziono spowrotem do domu . Biedak, przez całe 2 lata musiał się męczyć przy uprawie truskawek, bo przecież nie był dojrzałą truskawką, żeby móc samemu o sobie decydować. Dopiero w swoje 18 miesięcy dostał wyprany mózg w prezencie od rodziców i nareszcie mógł spełnić swoje marzenie, ale wtedy już nie chciał uciekać ...
Został na farmie, a i tak po jakimś czasie pokrojono go na duże kawałki i wsadzono do jogurtu Zott, który jem na śniadanie, obiad i kolacje. Więc pewnie zeżarłam też biednego pana Truskawe, niech wielka Truskawa świeci naj jego duszą
*pozdro dla wszystkich piorących mózg reklam
TT