Mój Ogród się rozrasta.
Tajemnicze rośliny myśli.
One wrastaja w me serce.
Śmierć nie nastapi...
Oto jest poznanie!
Porosnięte mchem głazy.
Potok płynący u moich stóp.
To wszystko nabiera sensu...
Nie pytaj gdzie podziały się Anioły.
One nadal tu są.
Tylko Ja je widzę.
Unosząc się ponad ciałem...
Patrzę na Mój Ogród.
Na mnie leżącą w półśnie.
Na mokrej trawie w łunie księżyca.
Moje ciało... takie puste.
Nie martw się nie umarłam.
Jestem ponad tobą.
Wśród mych Aniołów.
Przyjaciół w upadku.
W gęstwinie cicho przekradaja się mary wspomnień.
Nie mają oczu...
Wyrwałam je! by nie dręczyły mnie już swoim spojrzeniem.
Zapominam... Oddalam się...
Kocham to...
Nie odczuwając nic odłaczam się od "tego" swiata.
Nie próbuj tego zrozumieć.
Są rzeczy, na które twój bóg nie zna odpowiedzi.
Czarny koń na martwej skale.
Srebrne gwiazdy firnamentu.
Kwiaty o płatkach z grzechu.
Łzy z krwi...
Nie bój się to tylko Mój Ogród.
Rzędy grobów moich dawnych marzeń.
Moje kości wiszące na gałęziach drzew.
Mój Ogród zapomnienia...
Szaleństwa! i... przyjemności.
Tutaj krzyżuja się me żyły i tętnice.
W Tej ziemi tętni moja krew.
Nie dotykaj jedynie tego Drzewa...
Stoi ono pośrodku Mego Ogrodu.
Obrośnięte przez grzeszne kwiaty.
Jednak nie potrafią one zniszczyć Jego światła.
Niech więc nie zmyli cię ten blask!
Te owoce soczyste...
Pamiętaj zatem!
Nie podchodź do niego bo Go uwolnisz!
Mojego Anioła Stróża...
Znienawidzoną część mojego dawnego życia.