Lubię, kiedy bliska mi osoba coś spieprzy i nie potrafi powiedzieć jednego, krótkiego, pierdolonego "przepraszam", które sprawi, że złość ze mnie uleci i zapomnimy o sprawie. Szczególnie wtedy, gdy życie mi się wali i tej osoby tak kurewsko teraz potrzebuję.
Po prostu zajebiście.