Znowu wszystko jest inne. A już się układało... Znów patrzysz załzawionymi oczami przez okno na ten świat, który kiedyś był Ci tak bliski, który był dla Ciebie wszystkim. Myślałaś, że teraz już będzie idealnie... Ale nie. Zawsze musi pojawić się osoba, która nie pozwoli długo trwać Twojemu szczęściu. Zawsze ktoś będzie Ci źle życzyć, mimo, że Ty jesteś dla każdego dobra. Nie wiesz co robisz źle, ale tak już jest. Zawsze znajdzie się ktoś lepszy. Ktoś, kto będzie się nad Tobą i wszystkimi innymi wywyższał myśląc, że wszystko może. Nigdy nie czułaś się doceniona, pomimo Twoich starań. Zastanawiasz się tylko jaki w tym wszystkim jest cel...? Jaki jest właściwie sens całej tej wegetacji ? Czy Twoje 'cierpienie' coś zmieni ? Pomoże komuś ? Po co to wszystko robisz ? Poagasz, rozmawiasz, uśmiechasz się.. Dlaczego udajesz szczęśliwą, nie potrzebującą pomocy. Wyglądasz na silną, ale taka nie jesteś. W środku płaczesz. Marzysz o dniu, w który wszystko się zmieni - na lepsze.