Nienawidzę nie mieć wpływu na swoje życie, a tym bardziej na swoją śmierć.
Chciałabym móc żyć pięknie i szczęśliwie a umrzeć z miłości albo z powodu jakiejś egzotycznej choroby. Każdy by mi zazdrościł takiej śmierci- tej pierwszej, bo umarłabym godnie jak dziewiętnastowieczna heroina z bólu i zgryzoty po stracie ukochanego. A tej drugiej to się rozumie samo przez się - egzotycznej choroby nie łapie się siedząc przed komputerem ani w pracy przy biurku,co nie?
Ty, który masz śmiertelną siłę sprawczą, informuję Cię, że niekończące się anginy, bolące zęby i kleszcze to słabizna, jesteś słabym graczem i ja Ci się nie poddam. I'm not gonna give up!