...urodzona w nieswoich czasach...
Czasami boli mnie rzeczywistość.
A może bardziej teraźniejszość.
Ech.
Jestem bardzo zła na pogodę.
Nie żebym nie lubiła deszczu,
skakania po kałużach
i tańca podczas deszczu.
Ale jakoś tak ta pogoda się spsuła.
Już wolałabym solidną burzę niż to co jest teraz.
Tak.
Zdecydowanie.
Pioruny i grzmoty są lepsze niż to co teraz odstawia pogoda.
Zdjęcie jak widać robione jeszcze podczas słonecznych dni.
Maślice/kozanów koniec kwietnia o8.
Mała intryga.
Z deczka frustracja.
Wciąż poszukiwana inspiracja.
Nie mogę się pozbierać.
Jakaś taka rozbita jestem.
To wszystko przez to, że słońca na niebie nie ma.
Prawdą było to co pisałam w pierwszej noci.
Jestem uzależniona od słońca.
Właśnie teraz odczuwam jego braki..
Jak narkoman uzależniony od narkotyków.
Dlatego też jestem trochę rozdrażniona.
Uwaga.
Gryzę.
Bez kija nie podchodzić.!xdd
Albo czekolady ;p
tak, od niej też jestem uzależniona ;p
W zasadzie to powstało bo...
Słońce wyglądało na uwięzione.
Przez kable... przez linie wciąż wiszące nad naszymi głowami...
a ten... eee... zapomniałam jak to się nazywa, wiem natomiast, że
długie przebywanie pod czymś takim powoduje raka. Mózgu chyba...
wyglądało mi na wieżę strażniczą - jedną z takich, jakie były w Auschwitz.
Jak w dzisiejszych czasach mówić o wolności.?
Jakiejkolwiek.?
Słowa, wyznania, własnego wyboru, orientacji, czy czegokolwiek.?
Nie da się.
Ludzie mają się za urodzonych buntowników.
Dlatego te ciągłe afery.
Bo ludzie nie są tacy,
co by chcieli siedzieć w cieniu...
Chcieli by się buntować,
ale nie ma przeciw czemu....
Chciałabym na chwilę uciec do innego świata.
Innej epoki.
Innej rzeczywistości.
Najwyższy czas odciąć się od tego schematu ludzi bezradnych.
Ktoś ucieka ze mną.?
Bo gdzie tak tu z wolna sączą się nam poranki.?
Leniwie ciekną po szybach zachody słońca...
Ostatnio nawet zachód słońca nie widnieje na niebie.
Idę na spacer po tęczy.
Jak coś to można się dołączyć.
Zapraszam.
Pozdrawiam wszystkich, którzy wierzą w koniec świata.
A jakoś tak.
[wybaczcie.]