Takie tam, z dupy wzięte.
Już środa, za kilka dni mam zamiar spać u Mańka.
Jej, wolna chata! Będzie dużo, dużo kurczaknicy, dużo filmów, które mam zamiar wypożyczyć z biblioteki i dużo żarcia, które jak znam życie wyjdzie w przeciągu dwóch godzin, czytanie, śpiewanie, tańczenie jak wariatki i różne inne pokręcone rzeczy. Mam tylko nadzieję, że do soboty humor mi nie zjedzie, bo to by mi zniszczyło wszystkie plany na weekend. Ale narazie jest dobrze.
Muszę jeszcze zrobić zadanie z matematyki... najwyżej się od kogoś przepisze.
Mam nadzieję, że będę pisać coraz częściej, See ya!