znudziło mi się bycie szczęśliwą i chwalenie moim szczęściem w pewnym momencie, bo zawsze albo ja,albo druga osoba,albo coś innego nagle musiało to spieprzyć. w całej swojej nagłej antydojrzałości emocjonalnej doszłam do wniosku - trudno. chcę być chociaż przez chwilkę szczęśliwa. przez te pare sekund.

[ r. do samej siebie skrobiąca]

-

-

nie obchodzi mnie już nic.

ani Ty,ani Ty,ani nawet Ty. kto ma być ten będzie.

najdziwniejsze jest to,że mimo dziwności splotów zdarzeń nie jestem w swoim paradygmatycznym wręcz szoku emocjonalnym. a może to zly znak?

znaków czasami lepiej nie rozczytywać, bo się po prostu nie umie. wyrzuciłam mapę zanim się urodziłam. GPS jest dla mnie zdradliwy. jadę na ślepo.

ślepa jedzie na ślepo w ślepą uliczkę. przyszli wielcy tego świata dzisiaj maluczcy. siedzimy nad kieliszkiem wina śpiewając moje beznadziejne piosenki. siedzimy nad butelką wina o 4 nad ranem rozmawiając o tym,kim jesteśmy. będziemy dziwniejsi.

a najfajniejsze jest to,że kiedy rozmawiam z J. (z którym nie piłam wina o 4 nad ranem), ujawnia się nasza dziwna prześmiewcza skłonność do prześmiewania wszystkiego. urocze. szad.

[ aj em bjutiful ]