Faza na ksiązki. Poczynając od Fight Clubu. Warto przeczytać. Lepsze niż film- jak to ksiązki.
Co będzie? Ze wszystkim? Jak będzie?
Może teraz książka pani Brzezińskiej?
"A wasz jeden idealny moment nie będzie trwał wiecznie.
W niebie wszystko jest czarne i białe.
Oszust.
W niebie jest cicho, jakby wszyscy chodzili w butach na gumowych podeszwach.
W niebie nie mam trudności z zasypianiem."
"Brakuje nam pana, panie Durden."
Robiąc setki głupstw dziennie, nie myślimy, nie wyciągamy wniosków. Idziemy spać i wstajemy tak samo głupi jak poprzedniego dnia. Głupsi o kolejny głupi ruch. Z wiekiem głupiejemy.
Robiąc jedną mądrą rzecz, możemy się nad nią rozwodzić miesiącami. Rozmyślamy o niej ciągle i ciągle, żeby wyciągnąć jakiś jeden wniosek.
Brak logiki w logice myślenia. Myśląc ciężej skupić się na konkretach. Myśli pzynoszą kolejne myśli, przyciągają rozpraszacze. Wnioski powinny być jak stzałz łuku. Przy strzale z łuku nie zastanawiasz się z jaką prędkością leci stzała, z jakiego włosia masz cięciwę. Celujesz, strzelasz. Robisz coś, wnioskujesz.
"Stosownie do wymogu Ustawy o Bezpieczeństwie Uzytkowania Pojazdów Silnikowych powiadamiamy niniejszym, że wykryliśmy wadę fabryczną..."
...w gatunku ludzkim. Rodzaj wady: zdolność myślenia.
Z drugiej strony, uwielbiamy myśleć. Dołować się myślami. Wprowadzać w stan depresji, przez rozkminianie ciągle jednej i tej samej, najczęściej przykrej rzeczy. Nie rozwodzimy się nad przyjemnościami w obawie, przed rozłożeniem jej na czynniki pierwsze, co pozbawi daną chwilę pozytywnych aspektów- przyjemne chwile tracą na wartości przy rozkładaniu ich na czynniki pierwsze. W przeciwieństwie do negatywnych, które są jak grudki złota w bezwartościowej skale. Każda grudka złota, oczyszczona, wyszlifowana, jest cenniejsza niż nieobrowiony kawał rudy. Tylko po co nam w głowach złoto, które promieniuje zabijaczem umysłu.