Wczoraj byłam zbyt wykończona, by napisać cokolwiek. :( dzień nawet pozytywny... kupiłam kurteczkę, buciki i czapke. zadowolona :) Mimo iż dzień minął mi bez zbędnych smutków. początkowo.... czułam się dobrze, było nawet NAWET dobrze. Potem msza za dziadka... smutny klimat wśród wszystkich. Cieszę się, że spotkanie się udało, jednak nie lubię przebywać z rodziną. Nie wie czemu... ich towarzystwo mnie irytuje... Typowo wiejskie, a marzy mi się, chociaż raz kulturalny wieczór, kolacja w restauracji :) może to głupie, ale myślę o tym.. Potem rozmowa z Misiem... musiałam skłamać ale to było potrzebne :( nie powiem mu przecież, że moje życie jest fest do dupy nudne monotonne i pełne komplikacji. tym bardziej że on zawsze może liczyć na towarzystwo przyjaciół, kolegów... i dużej ilości dziewczyn co mnie martwi :(. zazdrość. ehhh cholerna zazdrość. zastanawiam się, czy robi mi to na złośc, by rzpierała mnie zazdrość, czy robi to nieświadomie, lecz mówienie mi, że na jego brzuchu, w jej łóżku leży jakaś dziewczyna mnie dobija. :( Przecież to mniejsce należy do mnie...Wciąż się o niego martwię. mówi, że nie jest dzieckiem, ale czy jeźdzenie po pijaku skuterem w skutek czego go rozbił jest mądre? jak mam się nie martwić... Nowy dzien, nowe możliiwości? nowy dzien nowe wyzwania i brak chęci. dla mnie szczęscie to ciepłe łóżeczko, herbatka i on obok. w takiej sytuacji mogę nie wycchodzi z łóżka już nigdy. tymczasem kościół i przypał, nauka....zimno :( brak ochoty na cokolwiek. Kłótnia z Grześkiem....nie będę tolerować tego, jak się zachowuje. Mimo wszystko... a może po prostu zachwouje się jak 90% populacji mężczyzn... szara rzeczywistość. nie mam siły. musze wstać ogarnąć się, odrobić lekcje, ubrac i pojechac do kościoła. potem nauka i sen. co będzie jutro? nie mam pojęcia. ale przydałaby mi się jeszcze jedna leniwa sobota. Proooszę :( do wakacji 249 dni. Tyle czasu do tego, by być razem.... Następny wpis będzie poświęcony Jemu. ale to później. tymczasem lecę by pogadać z moim Skarbem za którym się bardzo stęskniłam. mam nadzieje że wszystko się ułoży i wytrwamy. ja dam radę... boje się o Patryka. to pożegnanie było fatalne. on za wszytko wini siebie... ehh. znowu sytucja z Rafałem... niby to tylko osoba poznana w internecie jednak mam do niego pewniego rodzaju sentyment. mimo wszystko nie tyle.. że Go kocham... co po prostu to, że się do niego bardzo bardzo przywiązałam. teraz już nie gadamy. moje myslenie o nim zaczęło sie dopiero teraz, gdy mi się przyśnił on chce się spotkać, ale czy po tak długiej rozłące to ma jakikolwiek sens? zobaczymy. do wakacji jeszcze szmat czasu. wszystko się jeszcze może zmienić. A los pokazał mi że nigdy nie można być niczego pewnym w 100%...niesteety. Lece. Mam nadziej, że wszysko się ułoży. :)
-Kochasz Go?
-Kocham go tak ze jakbym musiała wziełabym za niego kule, jakbym mogła to dałabym mu wszystko w jednym uderzeniu serca, kocham go tak ze nie wyobrazam sobie mnie bez niego . Tak, Kocham Go.Jest wszystkim.