ktoś wczoraj zmotywował mnie. żeby dodać tu nowe zdjęcie.
i żeby je wcześniej zrobić.
że mimo szarości, mimo zimna, mimo złego samopoczucia.
znalazłam w sobie chęć.
na aparat. na zdjęcia.
przeziębiona. z mandarynkami. z kolejną gorącą herbatą.
urozmaicając pokój. kolejne zdjęcia na ścianach.
nowa półka nad biurkiem.
młotek w ręku. i anioły już wiszą na ścianie.
jakoś od razu lepiej.
z nelly. z imogen heap. z soundtrackiem z garden state.
przy porządkach. z wieloma znalezionymi rzeczami.
z powracającymi wspomnieniami.
"I wish I was your favourite girl,
I wish you thought I was the reason you are in the world.
I wish I was your favourite smile,
I wish the way that I dressed was your favourite kind of style.
I wish you'd hold my hand when I was upset,
I wish you'd never forget the look on my face when we first met.
Basically, I wish that you loved me,
I wish that you needed me,
I wish that you knew when I said two sugars, actually I meant three.
I wish that without me your heart would break,
I wish that without me you'd be spending the rest of your nights awake.
I wish that without me you couldn't eat,
I wish I was the last thing on your mind before you went to sleep."
kate nash - the nicest thing.
piękne. a słowa takie prawdziwe.
wkleiłam te wersy, które mi się najbardziej podobają.
słuchając. myśląc. marząc. wspominając. tęskniąc.
i wystarczy jedna myśl. i tam w środku już robi się ciepło.