9 rocznica odejścia
3285 dni temu, 108 miesięcy temu, 9 lat temu
Zgasło światło w moim domu, w pokoju mojej siostry, choć w rzeczywistości 9 lat temu w tym pokoju paliło się światło przez prawie całą noc. Jest dziwnie spojrzeć w oczy tej dziewiątce, zaraz za nią jest dziesiątka, to już za rok minie dziesięć lat, a mi nadal po dziewięciu latach ciężko z tą świadomością, że ja idę już te 3285 dni dalej. Dziś się zatrzymam, około godziny 17:50 jak co roku, tym razem nie będzie inaczej. Dziś chcąc czy nie chcąc wracam do dwunastego maja 2010 roku i do tego tragicznego wydarzenia, które odebrało i odmieniło nasze życia. To już trwa 9 lat i mimo upływu tak długiego czasu, Ja wciąż żałuję tego, że tak się stało, to wydarzenie nigdy nie stanie się dla mnie czymś obojętnym, czy nawet neutralnym, to niemożliwe. Przez ten długi czas zastanawiałem się dlaczego my? Dlaczego przydażyło się to akurat nam, do dziś nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie, przestałem już na nie szukać odpowiedzi. Na samym początku tej drogi bez siostry, zastanawiałem się czy zrobiłem coś źle w swoim życiu, czy to jest jakiś rodzaj kary, ale to nie może być karą, nie zrobiłem nic na skalę tego co się stało. Jestem przekonany, że tym bardziej nie zrobiła nic takiego Paulinka, żeby zasługiwała na taki finał, na tak szybki finał. Wydaje mi się, że jest to tylko albo i aż, przeklęte przeznaczenie od którego nie można uciec. I teraz kolejne pytanie które nurtuje mnie od wielu lat, czy coś podobnego może się jeszcze powtórzyć? Czy jak wstanę rano to czy obudzą się osoby które wciąż kocham? Czy jadąc jutro do pracy, dojadę cały i zdrowy? Czy będę mógł wrócić do domu? Czy mama, tata albo ktokolwiek bliski, przyjaciel, znajomy doczeka się kolejnego dnia? Chciałbym mięć tę wiedzę, ale to niestety niemożliwe i jedyny morał jaki przychodzi mi do głowy, to aby czerpać z każdego dnia dobre chwile, aby mając obok siebie siostrę czy brata nie zepsuć tego i wyciągnąć z tej relacji jak najwięcej się da. Prawdą jest, że niestety każdy z nas jedni prędzej drudzy później musi zmierzyć się ze swoim piekłem tu na ziemi, nie jest to uwarunkowane w żaden sposób, ale pewne bardziej niż cokolwiek innego. Pewnie byłoby mi łatwiej, gdybym miał w swoim życiu brata, albo drugą siostrę.... osobę do której mogę przyjść każdego dnia bez zapowiedzi, która zrozumiałaby mnie bez słowa, cholernie zazdroszczę ludziom, którzy mają taką możliwość, którą mi odebrano 9 lat temu. Wielokrotnie o tym pisałem i tym razem nie będzie inaczej. Gdybym miał szansę jak być może osoba która to w tej chwili czyta, mając swoją siostrę, swojego brata czy najlepszego życiowego przyjaciela przy sobie, wykorzystałbym natychmiast każdą jedną chwilę i oddałbym wszystko, żebym mógł spędzić ze swoją siostrą nasz ostatni dzień, po mojemu, po naszemu, tak po prostu bez ucisku w żołądku, ale to niemożliwe, a ja mimo tego, że uciekło tyle czasu wciąż potrafię pobudzić swoją wyobraźnię do takiego stopnia, że zamykam oczy i widzę moją siostrę w w drzwiach wejściowych z walizką, jedyne czego nie widzę, to może tego upływu czasu na jej twarzy. No, ale tak.... to tylko moja fantazja, przecież Ja 9 lat temu straciłem ten drogowskaz, najcenniejszą bombę wartości, ciepłego spojrzenia i osobę która niczego nie udaje. To, że tak czułem, czuję i będę czuć nie miał na to wpływu dwunasty maj, to nie tak, że odkąd ją straciłem to zacząłem ją doceniać, u nas w domu tak było od zawsze, w relacji siostra-brat utworzyliśmy, a właściwie utworzyła ona ten stalowy sznur, który niezmiennie czy w danym momencie powstało pomiędzy nami spięcie czy też było wszystko w porządku to ten sznur wciąż trzymał nas przy sobie. W chwilach słabości, krótkiej kłótni czy jakiegoś nieporozumienia, podczas wypowiedzenia między sobą słów w złości i złośliwości wiedziałem, że ten sznur nie puści, że on nie pęknie, bo oboje byliśmy świadomi tego, że złość zaraz minie i żadne z nas nie zdążyło się wtedy nawet przeprosić, a już wróciliśmy do normy, do tej harmonii o której wielokrotnie wspominałem. W tej tragicznej historii jest również Kornelia, której zawdzięczam setki wspólnie spędzonych godzin, tysiące przegadanych tematów, mój świat wyglądałby dzisiaj inaczej gdyby tu była. Minęło tak wiele lat, a te bezlitosne wydarzenie wciąż żyje, jednak ani czas, ani Maj nie zwyciężył. My zwyciężyliśmy. Bardzo tęsknię.
Paulinka - w dziewiątą rocznice odejścia
https://youtu.be/r-zNKiWz3n0
12 MAJA 2025
14 STYCZNIA 2025
1 LISTOPADA 2024
12 MAJA 2024
14 STYCZNIA 2024
1 LISTOPADA 2023
12 MAJA 2023
14 STYCZNIA 2023
Wszystkie wpisykoora
24 KWIETNIA 2010