Jeśli po śmierci zechcą nas przemienić w zeschły płomyk,
który chodzi po ścieżkach wiatrów - należy zbuntować się.
Na nic wiekuisty wypoczynek na łonie powietrza,
w cieniu żółtej glorii,
wśród mamrotania dwuwymiarowych chórów.
Trzeba wstąpić w kamień, w drzewo, w wodę, w szpary furty.
Lepiej być skrzypieniem w podłodze,
niż przeraźliwie przezroczysta doskonałością.
P.S. dupa... musi sie tak psuć?... akurat wtedy kiedy powinno się łatać
a niby jest "czas rodzierania i czas zszywania"... to drugie kiedyś nastąpi?