fajny dzień naprawdę...
Dominika obudziła mnie o 8 i cały dzień przesiedziałam na dworze i jadłyśmy loody...tylko dlatego że u niej w domu był remont. xd.
wieczorem spotkałam Patryka i jego kolegę, którzy przez jakieś pół godziny namawiali mnie byśmy pojechali na Wyspę Słodową. ale nie pojechaliśmy w zamian za to poszliśmy do lewiatana bo mojej mamie zachiało się napoju i musiałam jej kupić.;/
później razem z Dominiką i Patrykiem i jego kolegą udaliśmy się na piwo...było fajnie...potem do żabki po chleb tostowy i po dwa napoje. ;)
a później ławeczka pod pełną michą. było fajnie...;) ;**
niestety koło 22 musiałam iść do domu i pożarłam się z rodzicami. a tak dokładnie z mama i siostrą.;/
i chyb a nici z mojego jutrzejszego basenu. no ale spoko.
pozdrawiam Patryka i jego kolegę,którzy postawili mi piwo. ;**
pozdrawiam Dominikę, której kupiłam chleb. ;*
pozdrawiam Tomka, który ma zajebistego, fajnego psa. ;*
pozdrawiam moich "kochanych" rodziców. ;/
pozdrawiam lody urwisy i solo. xdd.