fot. Przemysław Antosz
dla odmiany Salita, jeszcze jej tu nie było
No więc wróciłam do jeżdżenia po tym dramatycznym tygodniu. Martini działa, Hornix od dzisiaj wraca pod siodło, tylko Salita kulawa dalej ;(
Zrobiła nam wczoraj małe piekło z doktorem, nie pozwoliła się oglądnąć bez dwóch dawek głupiego jasia, który ledwo udało się jej podać :D A ja się już tak cieszyłam jak ją siodłałam, bo jest taka mięciutka i milutka ;>
No nic, poczekamy..
Do Czech jadę, ale ma imprezę, nie zawody ;P