ile jeszcze potrzebujemy czasu, zeby wygrzebać spod tego śniegu. jego wspomnienie bedzie sie za mna ciagnac i obsra sie całe w czasie ciągniecia. jak to możliwe ze zwykła miska wzbudza tak skrajne uczucia w zależnosci od tego czym jest napełniona. plastik tu plastik tam. nie potrafie nawet z czystym sumieniem zrzucic kota z kolan. a co dopiero reszte uczuć. do diabła, co drugi to drań. oj zrób jak zawsze, obróc wszystko w żart i idz do tej drugopokojowej nie-samotni. tam są okruszki i dywan jest. przecież jestem zupełnie innym człowiekiem niż 4 lata temu, przecież możecie sie na nowo zakochiwać we mnie każdego dnia. każdy dzien, inny akt. W czasie antraktu i tak wszyscy stoimy z zażenowaniem, a na końcu zamiast braw dostajemy nóż w plecy i kopa w dupe. ktos kiedys to przerwie pewnie, strzepnie ten ostatni popiół z papierosa i swoją nieobecnościa namiesza wszystkim w pustych głowach. Może pozwole komus wtedy wpasowac mnie w jakis schemat, założyc obisły lateks życiowej roli i z namalowanym uśmiechem ruszę w świat spełniać marzenia wyczytane w gazecie. to całe poczucie winy, patologiczny brak zrozumienia własnej wartości, karmią nas tym w telewizorni. Jesteś najlepszy! Masz talent, odkryj go w sobie! robią z nas nie wiadomo kogo, a potem leczą superbohaterów z podciętymi skrzydłami, z załamaniem ambicji. wszystko co z sensem bylo zostało napisane i powiedziane. literacka sieczka, pseudointelektualny bełkot, podpisuje sie pod tym. juz mi sie nie chce niczego, nikomu udowadniac. przyjmuje świat takim jaki jest, nie bede udawać, że jest o co walczyć. mam do tego pełne prawo. człowiek mnie juz nie zdziwi. wystarcza mi, że żyje w zgodzie z własnymi potrzebami. nie będe maszerować na paradach równości, nie bede krzyczeć "legalize it", przecież nikt nie słucha. hipokryzja wycieka mi z klawiatury. sączy sie z kłów jadowych. powiem Wam, ze teraz największa lipa, to nie wiedziec, czego się chce od życia. nie masz celu, jesteś dziwny.