Zdjecie (byle jakie) stare...
Teraz jestem nowa ja..
Starej Martyny już nie ma..
Z zewnatrz jest ale wewnątrz jest nowa...zupelnie nowa..
Dzis wieczorem stara zostala zabita...wbito jej noz prosto w serce..
Nie dalo sie tego uratować...chociarz nie ona sama probowala ale nie wyszlo..
Odeszla..
Zabraly ją Aniołki..nie martwcie się będzie jej dobrze..
Przyjaciołom kazała przekazać że bardzo ich kochała i będzie kochać zawsze..przeprsza że sama się nie pożegnała ale nie lubi pożegnań..nie miał wyjścia..ma nadzieje że Oni jej wybaczą...
Zabiło ją życie...zabiła ją miłość..
Nowa Martyna nie kocha...nie umie..
Może to i lepiej..
Nie będzie już nigdy cierpieć..
Ona tak naprawde tego nie chciała..
Ale zbyt wiele zmieniło się w jej życiu przez ostatni rok..
To ją przytloczyło nikt nie był w stanie już jej pomóc po za jedną osobą..
Ale niestety ta osoba wybrała inną drogę..nie można jej winić..
Najwidoczniej tak miało być..
A BLOGA nie wiem czy prowadzić bede moze od czasu do czasu..
A co do dzisiejszego dnia zalicza się do jednego z najgorszych w życiu dawnej Martyny..ona dziś nie śpi...
Żegnam