(Arabika) Młoda z dziś! :*
Może rozpocznę w prawidłowej kolejności. Zabrałam się z Izą do stajni, po drodze wstąpiłyśmy do sklepu po papier do prezentów i zupki chińskie, następnie do budowlanego i zakupiłam linkę na halter. Jest piękna, ciemna zieleń. Bardzo sympatyczny sprzedawca, ale chyba jednak powinien zauważyć, że jestem od niego dużo młodsza.. Dojechałyśmy, wzięłam Bonę na myjkę. Wyczyszczona, założyłam halter, przypięłam linę i na ujeżdżalnie. Odesłałam na koło i tak rozpoczęła się dzisiejsza lonża. Świetnie wygięta, dobre reakcje. Raz mi się wyrwała, bo... no właśnie, zapytajcie konia.. strasznie mnie tym czynem zawiodła, za karę było dużo galopu. Dobrym kłusem rozluźnionym zakończyłyśmy lonżę, stępowałyśmy się z ręki. Następnie to co wczoraj- ćwiczyłyśmy utrzymywanie prawego tyłu. Doszłyśmy do jakiś 2-3minut, bo dłużej nie miałam siły. Jestem zadowolona. Następnie odczulanie na kolorowe pachołki, które na początku chciały konia zjeść, ostatecznie miała je założone na głowę jak czapkę. Świzgająca lina i folia, też fantastycznie. Ustępowanie od nacisku wyśmienicie, cofania, zwroty na przodzie, myślę, że już jest na coś gotowa :) Tak mi się z nią świetnie pracowało, że szkoda było schodzić, ale niestety dziś się spieszyłyśmy. Pożegnałam się, zrobiłam co miałam zrobić. Iza podwiozła mnie na rybitwy i do Młodej już miałam tylko 10minut. W sumie, nie miałam pewności, że klacze wróciły. Weszłam do stajni, było już ciemno więc żadnego konia nie widziałam, powiedziałam to co zawsze mówiłam, gdy Młoda była "Dzieńdobry słoneczka". Łezka aż się w oku zakręciła, gdy usłyszałam rżenie. Zaświeciłam światło i kogo zobaczyłam? Pyszczek mojego dziecka! I całą resztę kucyków, moich małych kochanych kucyków. Weszłam do boksu Arabiki. Rany! Jak ona wyrosła! sięga mi teraz do talii, olbrzymek :* Robiłam wszystko spokojnie, sprawdzałam reakcje, ale... nic się nie zmieniła. A tak się tego obawiałam.. Zachowuje się dokładnie tak, jak przed wyjazdem (czerwiec) Mizia mnie chrapkami po twarzy, wącha, łapie wargami za koka, za rękę, wyciąga mi wszystko z torby, w ten sam charakterystyczny sposób podaje nogi do czyszczenia. Trochę rozczarowało mnie to, że ma podciętą grzywę na tzn. "szporta". Nie, nie chciałam tego, przenigdy! Chciałam żeby miała piękną i długą, chciałam ją pleść w jakie tylko fryzury mi się zachce. W grzywce ma pełno rzepów, w ogonie to samo.. Wygłaskałam i uciekłam na ostatni autobus. Zasnęłam w nim, obudziłam się idealnie na przystanku, na którym miałam wysiąść.
Light me up a cigarette and put it in my mouth
You're the only one that wants me around
And I can think of a thousand reasons why
I don't believe in you, I don't believe in you and I
I don't believe in you, I don't believe in you and I"