hahahahahhaha dżizas, ludzie trzymajcie mnie, ten koń to kabaret na 4 podkowach :D
jeśli chodzi o "pozę" na zdjęciu, to stał tak dobre 3 minuty wlepiając we mnie swoje ślepia, a minę miał, jakbym mu ukradła wiadro marchewek, jeszcze tak złowieszczo ruszał chrapami, no dżizas, ja siedziałam na ławeczce i taki miałam z niego polew, że klękajcie narody :D
druga zarąbista sytuacja, podszedł do boksu Filipa, zaczął się obwąchiwać z nim, poczym stanął dupą w jego stronę, uszy skulone, byłam pewna że zasadzi mu kopa, czy coś, a ten wziął się ugiął na tylnich nogach, i zaczął epicko drapać po zadku, wkładał w to tyle siły, że drzwi od boksu Filipa całe się ruszały, poczym Oregano przestał się drapać, postał chwilę na tych ugiętych tylnich nogach, i nagle sobie usiadł, tak całkiem dosłownie. posiedział chwilę, sprawiał wrażenie przestraszonego całą tą sytuacją, po czym gwałtownie wstał , przekłusował się przez całą stajnię, i wrócił do jedzenia. aa no i w sumie zapomniałam dodać, że co chwilę wywijał jęzorem na wszystkie strony :DD
nie wiem co ten koń brał, ale musi być dobre!
w sumie w stajni było dziś piekielnie zimno, wyczyściłam wszystkie konie, pobawiłam się z Oreganem, i wróciłam do domciu :p