Zatrzasnelam sie dzis w kiblu, w pociagu.. dacie wiarę? Ze stresu jestem tak wykończona, ze sie słaniam. Dostalam tez napadu jedzenia i jestem na siebie wściekł? Znowu jakos obsesyjnie gonie za waga, ale jakby daje mi to jakas systematyczność bo na przyklad codziennie cwicze tylko te napady slodyczowe.. wazę 55kg a chcialabym 50 bo tak. Bylam na terapii, bylo ok? Nie chodze na imprezy juz i nie pije praktycznie wcale, nie biore tez niczego. Mam chyba uraz i sama nie wiem co. Ucze tez sie żyć sama ze soba i analizować wiele rzeczy. Ucze sie byc bezpieczna sama ze soba. No i ta dieta/cwiczenia ostatecznie nie jest zla tylko musze nad ta RACJONALNOŚCIĄ pracowac. Bardzo sobie kibicuje, sobie samej.