photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 30 MAJA 2008

Brama Koszmarów

Pani Koszmarów nie zawsze była tym, czym jest teraz, jakby nierealnie to brzmiało, było prawdą. Kiedyś była taka jak oni  miała marzenia, plany na przyszłość. Ale miała też zbyt mało doświadczenia, zbyt mało przeżyła, by wiedzieć, że w jednej chwili to wszystko może zostać jej odebrane.

Mawiają, że zmiany nie nadeszły gwałtownie, wręcz przeciwnie. Były jak słaby wietrzyk przed burzą, która niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Nie zostaje potem nic, oprócz poczucia straty, smutku za tym, co odeszło i goryczy.

Mimo wszystko później nadchodzi stopniowa poprawa, nie widać jej od razu, ale jest. Jednak nie w tym przypadku, w tym  było już tylko gorzej. Staczanie się na dno godnej pogardy, wymuszone uśmiechy, płytkie spojrzenie, wystudiowane grzechy.

Świat się zmienił. Nie całkiem, ale w jej oczach, które widziały tylko pustkę i ruinę, bez nadziei na przyszłość.

Zabawne, pewnie ta historia brzmi jak jedna z wielu, opowiadanych przez wariatów w ośrodkach zamkniętych. Jednak oni mają pewne uczucia, nawet ich nadmiar, z którym nie mogą sobie poradzić. Dlatego tam są&

 

Świat leczył rany po kataklizmie, ale nie ona. Ona je pielęgnowała w sobie, porządkowała i szukała. Szukała miejsca dla siebie, gdzie będzie mogła uwolnić, wprowadzić w życie chore wynaturzenia swego umysłu.

Znalazła, nawet nie spodziewała się, że tak szybko. Choć czy właściwie można mówić o tym, że ona znalazła? A może to, znalazło ją, może zawsze czekało na kogoś takiego jak ona?

Weszła pomiędzy ściany, zbudowane z betonowych płyt, zadarła głowę w górę, by spojrzeć w niebo. To, które jeszcze kilka kroków wcześniej było tak błękitne, że aż mdliło, a teraz& Teraz, tuż nad nią kłębiły się czarne chmury, jakby nie wiedząc, co z sobą zrobić, jakby na kogoś czekając. Ten mały skrawek przestrzeni, między betonowymi ścianami zdawał się być innym miejscem, wrotami do innego świata.

Szła, a wydawało się jej, że idzie nieskończenie długo, choć jak patrzyła z początku droga nie była długa. Teraz, gdy obejrzała się za siebie zobaczyła, że przeszła tylko kawałek, a koniec, tam gdzie znajdował się jej upragniony cel był daleko.

Zatrzymała się, usiadła i skuliła. Chwilę tak siedziała patrząc tępo w przeciwległą ścianę nim ukryła twarz w dłoniach. Zastygła w tej pozie, nie liczyła czasu, jak długo tak trwała. Może minęła godzina, może dwie, a może nawet kilka dni, nim poczuła, że nie może się ruszyć, że betonowa ściana ją wchłania, pożera.

Zrozumiała, że nie może zostać w tym miejscu, jeżeli nie chce się stać częścią Bramy Koszmaru, jeżeli chce się stać jej panią, musi ruszyć przed siebie&

 

 

Komentarze

Użytkownik usunięty pięknie piszesz ;)
pozdrawiam ;)
na prawdę podoba mi się Twój tekst :)
06/06/2008 23:01:47
redrevange Kiedyś mój świat na kawałki rozsypie się....
04/06/2008 9:43:45
kleantes "Świat kocha tych,co śmiało idą pod wiatr..."

:*
03/06/2008 11:15:40