photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 11 WRZEŚNIA 2011

Znów Leisha z basem <fap fap fap> <klap klap> <plask plask plask>.


07.09.2011r. - Trzeci dzień szkoły, a ja już zdychałam. Same przejebane lekcje, przynajmniej na WFie Krzyśka wzięła nas do parku. Później nudna religia, bidna Ada musiała się przesiąść, a nawet nie zaczęłyśmy jeszcze odpierdalać. Po lekcjach miałam pieprzone jazdy, wkurwiałam się, bo jakaś jebana pekaenowska baba zajechała mi drogę na rondzie i mi zgasł samochód. Później autobus mi się wjebał. Nie zdam na bank.

 

08.09.2011r. - Nie poszłam na pierwszą i ostatnią lekcję, bo po co? XDD Był WOS! Poczułam potrzebę siedzenia obok Oli, bo przecież ona bidna po odejściu Igi nie ma nikogo, a tak się ładnie złożyło, że miałam cycki Wereszczyńskiej 20 cm od siebie.

Przerwa, Karó gdzieś w pizdu daleko na korytarzu, Renata rozmawia z Adą, Szabelską i Kaśką, Karu leci. Ada: "Po co tu przyszłaś?:>" haushaush :DD

 

09.09.2011r. - Szliśmy na 9, bo były jakieś zawody na basenie. Same foki przyszły, na bank już tam wody nie ma. Cały dzień w szkole byłam tak kurwewsko głodna i jak na złość na 2 godzinach angielskiego i jednej szwabskiego rozmawialiśmy o żarciu. Rozeszłam się z Agatą. *________* Po szkole dojebał się Kompot i trul dupsko. Dziwnym zbiegiem okoliczności, zadzwoniła do niego Magda, że musi przyjść po pieniądze na obiad. Przyszła ta cipa, ja grałam w CS'a, partyjka w Wormsy (kto jest mistrzem?). Kupiłyśmy piwa i do szopy na chwilę. Później na łabyndzie, po drodze spotkałyśmy Marti i Emi. Posiedziałyśmy na łabyndziach, później do szopy się wysrać (a tak serio to nie chciało nam się siedzieć z nimi wszystkimi), Emila dzwoniła z 15 razy na pewno, bo Marti się zajebała jak świnia i trzeba bylo ratować. Odprowadziłam Magdę do bramy, a później na ratunek Marti. Swinia rzygała. Z 2h siedziałyśmy na ławce, a później musiałam z nimi poczekać na autobus. Taka nakurwiona poszłam do domu, że aż przeleżałam chwilę w szopie, żeby się nie zrzygać.

 

10.09.2011r. - Urodziny Magdy. Agatka nie przyszła, bo jej nie lubi, bo rozjebała jej związek. :> Było godnie, zajebiste babeczki, milordzie. Własnoręcznie robione, z budyniem (też własnej roboty) i malinkami od mojej mamy. <3 Był jeszcze Ślewa, Michał, Agata, Dziad, Dżapan, Ada i później, dużo później dobił Kompot. Wyjaśniłam sobie z Agatą Michała dużo rzeczy odnośnie imprezy w Rychwale. Fajnie, że tak zjebana wersja krążyła po moim powrocie do domu. Ada dostała wodą w mordę. Szmata, ma aparat na kły, tak jej ładnie! <3 Poznaliśmy 5-letniego Leona, który siedział z nami calutki wieczór (jego ojciec się zalał gdzieś w parku z kumplami i nawet nie wiedział, że Leoś jest u nas, bardzo odpowiedzialne). Leon tańczył do piosenek Jacksona. Świetne dziecko, takie malusie, a już dobrej muzyki słucha. Dobiła jeszcze Klaudia z Michałem, kochani są. Poszliśmy do lewiatana po kolejne piwska. Zostaliśmy tylko w 4: ja, Ada i Kompoty. Poszłam z Magdą się wylać, bo mje ścisnęło jak nie wiem. W ogóle na ławce co się działo jak siedzieliśmy w 4, auhshasu, kurwa paaani. XDD Wyłyśmy z plaskania Kompota jak sobie wali, a on biedny nie zczaił o co chodzi i śmiał się z nami. Ada z Kompotem poszli, a my do szopy. Prawie przy głównej bramie parku Magda zorientowała się, że zgubiła broszkę. Po ciemku szukałyśmy tego gówna i znalazłyśmy w sikach. ;O Blabalba, zrobiłam żarełko, pogadałam z ciotką o rozszerzonym wosie Siary i o moich dwóch piwach, które mi wisi za znalezienie kupca na książki. Nie spałam całą jebaną noc. Ciągle ktoś lub coś mnie budziło: Stachu, Agata, koty, Magda, bo się rozjebała na całym łóżku), trawienie w brzuchu, głośna muzyka, za cicha muzyka, samochody. Ok 5 już prawie spałam to zachciało mi się jeść. Do jakiejś 8 musiałam przeczekać, bo po chuj mama miała wyjąć klucz z drzwi, jak mogła go tam zostawić i tym samym uniemożliwić mi wejście. Od 6 do 12 leżałyśmy z pizdami w łóżku, burdel dookoła jak nie wiem, koty łażą i piszczą, ochujeć można. Poszłyśmy na łabędzie po łyżkę i Magda się zwinęła do domu. A teraz ja się zastanawiam czy nie iść spać.