Przeczytałem tu większość tego co nasiane miałem we łbie za czasów gdy się pojawiłaś. Zaraz po hardej rozmowie z siostrą dość wiele sobie uświadomiłem. Dużo sobie wykrakałem, może trochę na mnie ściągnęłaś jak piorunochron nieświadomie. Chuj wie. Słucham tych samych piosenek, otaczają mnie te same osoby, ale sobą z przed choroby już nie jestem. I jak wiele na to wskazuje nigdy już nie będę. Jednie pociąg do aloholu został mi ten sam. Dziś pisałem o dziurze w głowie, o tęsknocie za tym co ledwo przeżyłem. Nie było mnie w świecie wtedy, a zawsze lubiłem wiedzieć, co się ze mną działo(choćby wtedy gdy szalałem po alkoholu). Wtedy brakło mnie na dłużej, za długo. Jestem przypadkiem/efektem tego, że choroba faktycznie potrafi zrobić dziury w mózgu. W mózgu jest osobowość, między innymi. Przyblokowałem na klawiaturze moment w ktorym chciałem napisać mocne wnioski i to świetnie. Rozwaga zadziałała. Może ja powinienem jeszcze studiować, a nie starać się o pracę dającą chleb? Mój umysł gdzieś się zatwierdził, zardzewiał, zastał. Szkoda, że życie nie daje czasu. oo.. house is a circus się włączyło. A, no tak- bo po 4 latach odważyłem się właczyć AM.