wraca, ale dlaczego teraz? stoję w miejscu, zasiedziany. czuję się kurewsko płytki, chyba jak nigdy dotąd. nie wiem czy to od leków, od życia czy świata. jestem bardzo zły na siebie, a nawet nie chce mi się tu tego pisać. nie chce znow na siebie czegoś ściągąć. ponad 3 lata zajęło mi odkrycie czym mnie reanimowali. ratowali mi życie bym teraz się zasiedział - tak nie może być. brakuje mi jakiegoś bodźca. zwykle w takich sytuacjach sięgałem po rzecz ze zdjęcia i szedłem w park. teraz obok nie mam parku a las. czuję się jak w lesie, przytłoczony taki, taki mroczny. tylko kawa, pytanie co na śniadanie, różowe pudełko z lekami, duży kubek nescafe z wlaną herbatą i biały komputer, który z lenistwa powoli staje się żółty. dotychczas nie musialem robić zbyt wiele by los się do mnie uśmiechał. czuję, że tym razem będzie inaczej. czuje się jak rezerwowy piłkarz. zeby grać, musi się wykazać. ale skąd brac motywacje skoro inni graja lepiej? sam sobie kulą u stóp. chyba jednak udawałem twardziela i porażka w zaczerniu daje o sobie znać. nie kręcę na siebie bata, aczkolwiek dla siebie nie robię nic. spać idę, idę spać.