Życie zawsze chciało więcej ode mnie niż ja od niego i to ono uczyniło mnie tym
Czym jestem i wiesz, że prędzej zdechnę niż zadowolę się niczym i odepchnę krzyż
Jestem ofiarą, która sama siebie składa w rymach, szukam koryta, w którym osiądzie flow
Mojego życia potok wciąż się potyka, nieustannie piersią wycierając dno
Nigdy nie wiedziałem co jest poezją, próbuję tylko wytłumaczyć parę spraw
Wiem, że ból ma więcej imion niż jedno i musisz go oswoić, kiedy zostajesz sam
Pieprzyć tępy pochód, ni to nikąd, nigdy nie uwierzę, że jest sens w tym
Każdy z nas jest takim samym banitą, niektórzy tylko padli i już się nie podnieśli
Nienawidzę ludzi za każde kłamstwo, które musiałem połknąć, żeby teraz nim rzygać
Ale moje zimne oczy nie gasną i wszystko, wszystko, dopiero się zaczyna
Nauczyłem się wiele, lecz nie od nich, głos umiera - filozof Seneka
Tak naprawdę mój jest tylko chodnik, na którym moja stopa miejsca nie zagrzewa
Jestem zgodny z czasem, nie miejscem, każda sekunda znajduje mnie gdzie indziej
Ramiona otwarte ma tylko przestrzeń i tylko jej krańce czekają aż przyjdę
Gonię, a wszystko, co minione w momencie wyboru zasklepia się jak blizna
Przeszłość jest mostem, który płonie, przyszłość to wolność świadoma - banicja