Witam wszystkich!
Oto moja RUTYNA
Wszystko zaczeło się, gdy mój brat Adam wracał skądś tam i był pod blokiem około godziny pierwszej:zerozero. Starał się dobudzić mnie dzwoniąc jednocześnie domofonem i na telefon komórkowy, ponieważ nie miał kluczy przysobie, a żeby było jeszcze ciekawiej moja komórka była wyciszona oraz znajdowała się na drugim końcu pokoju w spodniach. Jak wszyscy pewnie wiemy domofony są słabo słyszalne zwłaszcza zaa dwóch ścian. Obudziłem się około godziny trzeciej:którejśtam przez właśnie ten domofon, a brat stwierdził "Dzięki... Miałem już iść spać na klatce". Położyłem się ponownie i usnąłem. Ponowna pobudka miała miejsce dopiero dziewięć godzin po poprzedniej i również był z nią powiązany mój brat. Rozmawiał przez telefon ze swoją byłą[kobietą], a aktualną przyjaciółką, z tego co słyszałem chodziło o [nie]wspólne wychodzenie ze wspólnymi znajomymi. Nie szczególnie przysłuchiwałem się. Wstałem i przeszedłem do sąsiedniego pokoju i zacząłem - gestykulując oczywiście - pytać "Co jemy na śniadanie?", ponieważ dzisiaj była moja kolej 'gotowania', gotujemy kolejno co drugi dzień każdy, ponieważ przez pierwszy miesiąc wakacji nasza mama i siostra postanowiły sobie wyjechać gdzieśtam. Dowiedziałem się, że tosty mogąbyć. Zrobienie tostów zajmuję dosłownie pięć minut, zjedzenie ich to następne dwie minuty, więc jeżeli Ty czytelniku masz problemy z byciem punktualnym to rano poprostu zjedz tosty. Ja poszedłem się kąpać, precyzyjniej mówiąc brać prysznic i wykonać poranną toaletę, a on zasiadł przed komputerem i zaczął grać w DotA[Defence of the Ancients]. Pod prysznicem złapał mnie telefon od mojej przyjaciółki, która pragnęła mi przypomnieć, że dzisiaj jesteśmy umówieni z jej babcią[świetna babcie, każda powinna być jak właśnie ta] na reinstalację systemu Windows, ponieważ były problemy z aktualnym[nic nowego panie Gates]. Wyszedłem, wytarłem się, ogoliłem i umyłem zęby. Gdy przyszło do kwestii ubierania się to trochę to zajeło... Jak wcześniej wspomniałem rodzicielki oraz jednego z jej owoców nie było w domu, więc panuje tu chaos artystyczny, a co za tym idzie, trzeba było się spręrzać. Ubrany już chwyciłem portfel, klucze od mieszkania[nie tak jak mój brat] i taką branzoletkę z którą się ngdy nie rozstaję[prezent od byłej] oraz telefon, i dosłownie wybiegłem w stronę metra[stolica]. Gdy już dobiegłem okazało się, że to nie ja się spóźniłem tylko Marta a.k.a. Emka[przyjacólka]. Wsiadamy w tramwaj 33 i dojeżdżamy na przystanek Aspekt[tego, że gadamy cały czas na wiele tematów pisać nie będę, bo to logiczne i oczywiste - loczywiste]. Reinstalacja problemem nie była, gdyż wcześniej znałem secyfikację komputera i miałem przy sobie[na płytach] wszystkie sterowniki oraz Windows x64 XP SP2. Trwało to nie całe trzy i pół godziny, spokojnie nie marnowałem czasu, ponieważ w trakcie instalacji samego systemu zajmowałem się Netbook'iem Marty instalując niezbędny software na nim[mie wiedziała jak]. Zostaliśmy poczęstowani przepysznym ciastem domowej roboty[karmelowo-czekoladowo-rumowym] z kawą. Po zakończeniu wszystkiego zaczeliśmy się zbierać, ona umówiła się na spotkanie ze swoją ukochaną[są Bi], a ja nie mając dalszych planów postanowiłem wrócić do domu.
I tu właśnie pytanie do ciebie czytelniku:
Jeżeli jesteś ze stolicy i nie masz nic ciekawszego do roboty to po prostu napisz sms'a do mnie[790851743] zaczyjając go wyrazem "Photoblog" i umówmy się na poznanie się, w sumie czemu nie? W końcu są wakacje, a ty napewno nie masz wśród swoich znajomych kogoś tak pozytywnie zakręconego jak ja[auto reklama].
Do usłyszenia(?) . . .
Jak w ogóle żegna się w formie pisemniej?
A z moją byłą, Paula miała na imię, jest taka historia, że ona mnie po prostu nie kochała przez ostatnie pół roku, a byliśmy ze spbą prawie dwa lata. Dwa dni po tym jak mnie rzuciła czyli 13.06 była już z innym, a mnie to wszystko strasznie boli, a gdy człowiek siedzi w domu i nic nie robi to zaczyna zapadać się w swoje zmarwienia. Ja, ją kochałem, kocham i będę kochał, bo to prawda, że gdy facet się zakocha to nie widzi nic poza tą jedną.