Z Dragonowym, który liże moją stopę. Agro, lipiec 2012.
Wróciłam. Ogólnie jestem bardzo zadowolona, bo wypoczęłam, ale przede wszystkim - byłam na Agro! Nie dość, że mogłam ich wszystkich odwiedzić to ponadto byłam w terenie, a na kim? - na Lagunie <3 Jejku, było tak wspaniale! Kocham tego konia, po prostu. Dużo galopowaliśmy, a nawet było kilka skoków przez gałęzie. Kobyłka chodziła jak trzeba, wiadomo, to przecież Laguna. Co do spraw "agrowych" to być może za niedługo spotkam się z Panią Alą i Dyczką w Swoszowicach :) Zawody jadą, a ja chętnie im pokibicuję.