Każdy ze sobą walczy. Ja walczyłam psychicznie i fizycznie na tym obozie. Miałam dni rozpaczy i kryzysu, gdzie nawet stanie na nartach sprawiało mi ogromną trudnosć. Z każdym upadkiem poddawałam się co raz bardziej, a sztukę upadania mialam już we krwi. Jednak przyszedł czas przełomu, gdzie spocona, zmęczona, z popsutym kolanem dałam radę. Zjechałam! Szczęśliwa, wzbogacona o nowe doświadczenia z tej góry!
Za rok mam nadzieję powtórzyć i ćwiczyć nadal nowe zamiłowanie ;)