Pojebało mnie.
Może czas najwyższy wziąć się w garść i stawić czoło rzeczywistości?
Mama cały czas mi powtarza, że życie w samotności to nie życie i powinna liczyć się dla mnie właśnie ta druga osoba... Z tym, że ja albo nie mam uczuć, albo nie spotkałam nikogo właściwego. Czasami mam ochotę strzelić sobie w łeb, gdy patrzę jak niektórzy przeżywają związki czy rozstania. No nie wyobrażam sobie siebie ze stertą chusteczek i ciągnącym nosem, bo odszedł ode mnie facet. No way!
Wczoraj i dzisiaj mam dziwny nastrój. Wszyscy mają do mnie pretensje. Dzwonili do mnie z pracy. Śnił mi się tata.
Tęsknię.
I Wiktor, który okazuje się być wrażliwym facetem, a z pozoru taki z niego twardy gość.
Telefon Kuby w niedzielę po pijaku.
Niektórzy nadal nie mogą pogodzić się z tym, że jestem ze skały.
W sumie nic nowego.
http://www.youtube.com/watch?v=cFf85n-Im8Q