Tak trochę prywatnie, od siebie, pomieszanie mojej historii, myśli... Dlaczego nie? Szacun jak ktoś wytrwa!
Nie ma rzeczy trudnych i nieosiągalnych.My blokujemy sobie drogi, które pozwolą nam spełnić marzenia. Wszystko zaczyna się właśnie w naszych głowach, to my jesteśmy za to odpowiedzialni. Jakoś już idąc do 4-5 klasy podstawówki chciałam schudnąć, coś tam próbowałam, jednak na marne, wynikało to z braku wiedzy, zero, nie miał mi kto jej przekazać, a dzieckiem internetu też nie byłam więc nie pomyślałam, żeby tu tego szukać, szybko kończyło się rozczarowaniem i powtarzało się często i kończyło się czymś bardziej dobijającym - użalaniem. Mając 14 lat odruchowo wsiadłam na rower, tak o, impuls. I zaczęło się, wciągnęło mnie to a pierwsze kilogramy leciały w dół a ja odkryłam Chodakowską, Mel B, Tiffany i wiele innych. Przestudiowałam całą piramidę, zasady, wszystko co związane ze zdrowym żwyieniem, nauczyłam się i ciągle uczę się zdrowia. Był okres, że przecholowałam... codziennie ćwiczyłam po 2 godziny chcąc szybkiego spektakularnego sukcesu i byłam na skraju wyczerpania, wyluzowałam, rodzina mi pomogła, nie ćwiczyłam miesiąc ale mimo wszystko chudłam - i tu potwierdziła się zasada, że dieta to 70% sukcesu. Dzisiaj mam dobrą kondycję, potrafię bez przerwy przebiec ponad 15 km i co najważniejsze spotykam ludzi (mieszkam w małym mieście) biegając, potem rozmawiam z nimi i oni widząc mnie również zaczeli biegać. Moja kuzynka, po ciąży bardzo ładnie schudła - zaczęła ćwiczyć gdy widziała jak się zmieniłam ja. To wspaniałe, dobro dzieje się dla Ciebie i jeszcze przeżuca się na innych... Kiedyś myślałam, że kierowanie się wyglądem jest złe. Zależy jakie, dbając o swoje ciało jest się lepszym człowiekiem, nasz mózg nie sprawia nam problemów, nie użalamy się nad sobą, jesteśmy "czyści" od wadzących myśli, mamy chęć czynienia czegoś dobrego, jesteśmy zmotywowani - nie tylko do ćwiczeń ale ogólnie do ŻYCIA, nie jest już ono byle jakie, nie dobija nas. Determinacja, która rodzi się z każdą z trudem wykonaną pompką, każdym dodatkowym kilometrem, przeżuca się na codzienność, nie łatwo nas zbić z drogi, ale potrafimy przyjmować porażki. To wszystko dał mi styl życia tzw. "fit". Ale pamiętajcie: niszczy nas chęć aby było szybko i łatwo. Lepiej czekać rok i być szczęśliwym, całe życie cieszyć się zdrowym stylem życia niż katować się miesiąc przed wakacjami a po nich wrócić do starych nawyków i stracić wiarę w siebie i zapał. Dziękuję jeśli ktoś przeczytał:)
Odkąd zaczęłam być tu - jest coraz lepiej, to mój drugi fbl. Wcześniej byłam na uwierzmywsiebie. Warto zrobić sobie konto i być między "swymi".