taaa, plebs nakurwia do szkoły, boże święty. dobrze, że już piątek. stęskniłam się za wolnym weekendem. tak dzisiaj kartkówka z biologii, jak dostanę 3 to będzie okej, tylko zjebię sobie ocenę na koniec, lovley. trzeba będzie to nadrobić. i chyba na dzisiaj trzeba przynieść klucz, własnie nie biole. zajebiście, że przypomina mi sie o takich rzeczach rano : ) nawet o zadaniu z matmy zapomniałam i robiłam je pół godziny temu. był jakiś tam konkurs z ang. zrobiłam go i wgl wczoraj jakieś badziewie do mnie przyszło, booooże. i ten, domyślam się, że tylko ja go zrobiłam, ale no okej. za chwilę będzie taka, więc muszę się zbierać. wybłagamy panią żeby nas zwolniła z ostatniej lekcji, bo mamy zastępstwo z gegry z babką z plastyki, a plastyke mam dzisiaj 2. huehuehuehue. jestem na 12 odc. 1 sez. rodzinki.pl. ale chyba to zostawię, jakoś coraz mniej mnie zaciekawia. tata przyszedł, joł <3