wczorajszy dzień jest niedoopisania. dzisiejszy? dzisiejszy też. z Kingą poszłyśmy do niej na chwile, potem do stokrotki, a następnie do mnie. siedziałyśmy i troszkę zamuliłyśmy. po czym zebrałysmy się o poszłysmy ja na loda ( hahahaha ) a kinga na cheeseburgera. potem tańczyłyśmy, śpiewałysmy czy dupczyłyśmy się na lodzie przy drodze, koło mojego kochanego małego tesco czekając aż jej chłopak przyjedzie hahaha, to jest jakaś masakra. i tak, będę miała fajki, aww <3 boże, jak fajnie. i ten, nie wiem. teraz sobie siedzę i jak zwykle zamulam, bo wieczór, nie? trzeba zrobić zadania i zakuć z historii. a ja zaraz będę ryczeć, słodko