Sześć miliardów nas łażących po tej planecie.
Sześć miliardów mniejszych światów na większym.
Sześć miliardów opowieści, każda jak epopeja,
pełna tragedii i triumfów, dobra i zła, rozpaczy i nadziei.
Każda z nich tłucze swoje ofiary na miazgę,
której nie da się potem rozpoznać,
dusi, aż język wyłazi z ust.
Jedna połowa uwielbia rozdzierającą mękę na twarzach,
krzyki i łkania, konkluzje i przedśmiertny bełkot drugiej połowy populacji,
rozszarpując, rwąc, żując gardła zębami, jednocześnie gwałcąc,
by potem zostawić trupy czkające balonami gazów,
żeglującymi z głębi przełyku.
Świat czekający aż tryśnie ropa i
zacznie się rzyganie, kiedy smród będzie tak gęsty,
że powietrze będzie nim przesiąknięte i obciążone.
Sześć miliardów par mętnych stawów,
patrzących na to z naiwną głupotą i bezradnością.
Sześć miliardów ludzi, którzy nie daliby rady żyć,
gdyby poznali każdą beznamiętną prawdę i nich samych.
Czy to jest to, czego wszyscy
naprawdę chcą i oczekują?!
Użytkownik raven7777
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.