No pewnie, że bym chciała , a kto by nie chciał. Nawet starać się nie mogę bo i tak nie wyjdzie...
Takie sranie w banie.
Wzięłam dzisiaj Williama żeby trochę popracował, dupek jeden, cierpliwość, cierpliwość i jeszcze raz cierpliwość.
( William to pies ) Oczywiście Dida spisywała się świetnie co znacznie poprawiło mi humor po pracy z Willem.
Porozciągałyśmy się trochę, zaufanie poćwiczyłyśmy .
Z Williamem będzie dużo trudniej, nie tyle co jest przestraszony co nie można go od siebie odkleić.
To nie mały piesek, a kawał psiska, który uwala Ci się na nogi, opierając na nich cały ciężar ciała i spróbuj go ruszyć,
prędzej przesunęłabym czołg. Nawet smakołyki niewiele dają, ale ja mam czas ...
O Prezesie nie wspomnę, ale do niego niestety potrzeba najpierw kogoś kto poskromi jego agresję.
Tymczasem lecę dalej pisać, mam tak niewiele. Pomysł jest, cały czas, ale jakoś tak ciężko się zabrać. Nie chcę zrobić tego byle jak, co chwila wciskam backspace i pukam się w głowę . Ciężko jest tak '' mądrze '' pisać.
Żałuję, że nie miałam kasy na wydanie mojej piewszej książki, niestety doszłam do wniosku, że jest słaba, na prawdę słaba. Żałosna książka bez żadnego sensu, uznałam , że była dla mnie szkołą i to mnie pociesza.
"Magia fotografii to, oprócz światła przede wszystkim kulminacja momentu. "