O Bosz...
Już mam totalnie ochotę się utopić, powiesić, strzelić sobie kulkę w łeb czy coś mniej bolesnego... sobie zrobić?
Dlaczego to tak ze mną jest?
Dlaczego jestem taką upartą debilką?
Dlaczego zaczęłam przeklinać?
Dlaczego zakochałam się w nim a on ma na mnie w tej chwili (...) ?
Dlaczego wmawiałam sobie, że byłam zawsze dla niego najważniejsza?
Dlaczego w kółko sama przed sobą go usprawiedliwiam?
Dlaczego wmawiam sobie i wszystkim, że to ja wszystko zawsze pierdole?
Mogłabym jeszcze tych pytań zadawać milion... ale zbyt mnie to boli...
Mów, myśli, rób co chcesz...
Kochałam Cię... Kocham Cię... i będę Cię kochała...
Tak kto jeszcze po raz setny powie mi, że jestem naiwną kretynką?