Nie chcę wracać , bo to boli.
Świat schodzi na psy, razem z nim ty. Wierzysz mi? Policzone są twoje dni.
Nie wystarczy się wkurwić i palnąć pięścią w stół. Nie wystarczy wypowiadać wściekle tysięcy słów. Nie wystarczy już obrać jednej z miliona dróg.
Nowonarodzona wizja życia automatu, koniec juz dramatu.
Matka zawsze mi mówiła możesz być kimś, kim chcesz. Lecz się myliła, bo znam tylko smak ulic tych miejsc.
˙Bo nie chcę patrzeć na świat, którego nie zdołam zmienić.
Masz tutaj bit, do którego śmierć chciałaby tańczyć, ale pierdolę ją, może sobie pomarzyć.
Sam nie wiesz gdzie dokładnie jest prawda, pewien siebie jak ćma lecisz do światła, obraz w głowie budujesz na domysłach i się nie domyślasz, że prawda jest przykra.
Chodź ze mną by sens nadać życia krokom.
Wytykani palcami jako ci niebezpieczni, potomkowie wilków karmieni mlekiem wiedźmy.
Mam ochotę zabić te sukę. Trudny początek wiąże love song na supeł.
Nie masz czasem wrażenia, że Bóg to hipokryta? Ludzie umierają z głodu jak księża żrą do syta.
Życie jest krajobrazem ciągle się zmienia, dziś jesteśmy razem a jutro pozostaną tylko wspomnienia.
To jest coś, co mówi - możesz wątpić, ale nie możesz odejść.
Życiowy sarkazm, diabeł zna się na żartach.
Zasługują na to, na coś więcej niż mają, na to żeby wiedzieć, że marzenia się spełniają.
Czy te oczy mogą kłamać? Jej oczy nie kłamią! Zabiłaby za mnie, zamordowałbym za nią.
Lubimy przesadzać, to wszystko!
Cokolwiek by nie mówili sam najlepiej wiem kim jestem - co i jak mam robić i gdzie jest moje miejsce.
Nie jestem pewny czy wiesz o co mi chodzi gdy mówię, że potrzebuję kilku godzin, bo chyba się gubię. Zostaw na później wszystko, co mówiłaś przed chwilą. Tylko patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość.