BUKA
Gdybym miał latający dywan i magiczny turban, latałbym zjarany na nim i każdego wkurwiał.
Straszny chaos, lecz to miało klimat, minął jakiś czas, odnalazłem siłę w rymach, by móc teraz to opisać
Czasem stoję na balkonie i palę papierosy, i mam dosyć, patrzę na nich z góry, karykatury i głąby, myślę wtedy co tu zrobić, by do nich nie dołączyć
Teraz już sam nic nie wiem, nie wiem, nie wiem co jest moim celem
Nie wiem, czy istnieje ten element, nie jestem pewien
Jakoś tak wspomnienia się mieszają, nie wiem zanikają, całą chmarą nawarstwiają
Chciałbym znaleźć się na nim i umieć fruwać, chciałbym wyrzucić z bani te latami trzymane gówna
Chciałbym poczuć się wolny, wreszcie przejść się gdzieś po lesie, sam bez ludzi i bez strachu, pomału dogonić czas, lecz on dalej tyka
Tracę tlen, sens, ale dalej żyję, zobacz, chodzę po planecie przecież wśród linijek
Zawsze przetrwa piękno, nawet kiedy ta planeta zamieni się w piekło.
Cały świat kumulacją, to taki koktajl, trochę zła i troszeczkę dobra
Dorośli, mówią mi 'dorośnij'-wielcy kreatorzy, szarej prozy codzienności.
Centralnie stary bałem się tej dupy strasznie, Raz musiałem ją upić, żeby przestała jeść pasztet, Miała go tyle w buzi jak wstrzykałem jej alko w żyłę, Zaczęła się dusić, myślałem że ją zabiłem.
Jak chodzi o dziewczyny, to mam grube rozkminy i nie ważne co powiem, bo jebię tępe zdziry.
Dorośnij, mówią mi dorośnij... mam dość ich...
Stając przed lustrem dziś nie martwię się o jutro.
Zawsze w słuchawkach bujałem się po szkole i po za nią, miałem wyjebane na przedmioty które mi wpajano.
Centralnie stary bałem się tej dupy strasznie,raz musiałem Ją upić, żeby przestała jeść pasztet.
Blade przebiśniegi na wietrze deptane przez zegar.
Ty daj mi żyć i pozwól być sobą
Nie chcę kosmosu bez planet i nocy bez gwiazd nie chcę grać muzyki bez duszy bez nas
Noc i odbicie jest zwierciadłem moich wspomnień.
Oddalić te stany, kiedy już mam dość, kiedy czas bliźni rany, to już czas na zmiany.
Miejsce niedostępne dla twych oczu, musisz poczuć. To miejsce niepojęte, ukryte gdzieś na uboczu. To miejsce niepodległe jednak pełne pokus.
Wypłuczmy uczuciem goryczy szklankę po czym zespólmy w jedność każdą tkankę. Dodajmy, więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.
Gdzie z marzeń pozostały tylko witraże, ubazgrane piachem, oddane bez walki, mimo obiecanek i przetartej kartki
Kocham samotność, tak proszę podejdź bliżej, kocham ciszę tak mocno, mów do mnie głośno bym mógł słyszeć.
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek, nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec
Ty daj mi żyć i pozwól być sobą, na przekór wszystkim tym którzy nie mogą.
Dodajmy, więc do wybranka wybrankę, stwórzmy całość zamiast być ułamkiem.
Gdybym miał latający dywan i magiczny turban, latałbym zjarany na nim i każdego wkurwiał.
A siódmego dnia udam się na spoczynek i z uśmiechem na twarzy spojrzę na całą tą melinę.
I rozkochamy tarczę w sobie płynąc coraz wyżej Tańcząc na lodzie ze wskazówkami zamiast łyżew.
masz 37 powodów by się zabić.
a jak nie witam się z Tobą, to robię to celowo.
bo ja jestem alkoholem, którym się upijasz. jak amfetamina robię tobie w głowie miraż.
zmieniam nastroje i klimat, i nie możesz mnie powstrzymać. uzależniam cie na dobre, może lepiej nie zaczynać.
chodź dalej, pamietasz tamto skrzyzowanie tych alej, jakie było Twe rozwiązanie i lament,
pamiętasz, czy już zapomniałeś?
niczym ptak tak wzlecieć do nieba by nie widzieć piekła,
by nic nie pamiętać.
chodź, zaśpiewamy dziś tak głośno, jak tylko można, gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.
chodź, zapukamy dzisiaj od tak w tęczy okna, może jeszcze nie śpi i wpuści Nas do środka.
tyle mam pytań, że nie wiem czy wystarczy kartek.
Widzę zło i ulice przesiąknięte monotonią. czy to moje życie tylko czy to ludzka podłość?
/OLA
Inni zdjęcia: :* patrusia1991gd:* patrusia1991gdJa patrusia1991gd... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24