Aby słów szczędzić wsadziła mu do ust język.
Łzy leciały jak domino.
On to rozumiał, wnosił jak tragarz ten bagaż, ¶wiat swój,
Niestety w rewanżu w jej oczach widział zakaz wjazdu.
Na jej ¶cianie wisiał Kurt Cobain,
Nuciła "Rape me" na co dzień.
Była diamentem w¶ród kobiet.
Takie s± najgorsze, co w ciszy kochaj± swój krzyk.
Mówiła mi "IdĽ przez życie po prostej, a prostsze okaż± się dni"
Mówiła mi "Życie może być szorstkie, a po¶piech najostrzejsz± z brzytw"
On poznał j± w szkole, tak zwana pierwsza miło¶ć,
Była niedostępna dla amigos, stawiała na jako¶ć, nie na ilo¶ć.
Płakała i odchodziła, wracała i odchodziła.
Klub pełny, oni pomiędzy, stęsknieni tańczyli Dirty Dancing.
Byli szybcy i w¶ciekli, mieli apetyt na siebie od zawsze,
Gdy się przebudził w samochodzie cierpiał, jak Młody Werter,
Jej już nie było, był ból głowy, czuł jak krwawi mu serce.
Czuł się jak bankrut, wyssany z uczuć do zera
Co¶ mu szeptało w duchu "Chyba j± znam, ale do końca nie jest szczera".
Dzi¶ oddali każdy kwadrans zmysłom, tylko w tle ¶wieciły ¶wiatła, jak w San Francisco.
W kolejnych notkach
AK-47, Arab, Kali, Pas Oriona(Planet ANM), OdĽwierny (Rover), KęKę