Zabraniają
Ust całować płci tej samej
A sami dają mi karabin i każą strzelać
Do ludzi innej wiary.
Bo w mojej głowie zamieć
Czarne czarne chmury
Zawierucha deszcz do spółki z gradem.
Staram się z całych sił lekceważyć niedosyt.
Chyba więcej szczęścia mają
nie co ci się rodzą, a ci co umierają.
Ile jestem ci winien?
Ile policzyłaś mi za swą przyjaźń?
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył?
Tak często Cię widzę
Choć tak rzadko spotykam
Smaku Twego nie znam
Choć tak często Cię mam na końcu języka.
No, a serce to nie serce
To tylko kawał mięsa.
Miłość to żaden film w żadnym kinie
ani róże ani całusy małe, duże.
Ale miłość - kiedy jedno spada w dół,
drugie ciągnie je ku górze.
Jeśli u mnie zasypiasz, to tylko w kącie mojej głowy
Jeśli ubrana, to tylko do połowy.
Jednoznacznie trudno orzec
którzy to wrogowie, a którzy przyjaciele.
A Bóg? nie ma Boga.
Są tylko krzyże przy drogach.
Bo ja na złe
Bo ja na złe, reaguję źle
I kurczę się, w sobie zamykam.
Tak sobie myślę, że wszystko czego pragnę, czego chce
Spala się, zanim wyciągnę po to ręce, spala się.
Kiedyś kupię nóż
i powyrzynam wszystkich wkoło.
Jakieś obce znów głosy podpowiadają mi bzdury.
Nieproporcjonalnie wiele
rzeczy nas dotyczy, które mało nas obchodzą.
Nigdy nie każ mi wybierać
Bo jeszcze wybiorę źle.
Każdy ma tutaj swoje zdanie
Ty masz swoje słowo - rozczarowanie.
Tu miłość trzyma się na ślinę, a szczęście o włos.
A miało być tak pięknie
Miało nie wiać w oczy nam
I ociekać szczęściem
Miało być "sto lat! sto lat!"
Bo wszystkie drogi stąd prowadzą na tory
Wszystkie drogi stąd na kolejowy most.
Cały mój świat potrzebuje psychologa
Cały mój świat, żeby stanąć na nogach.
Siadaj koło mnie
To dla Ciebie jest ławka
Posłuchaj jak pięknie o miłości gada
Ten, który miłości nigdy nie zazna.
I już się modlę do spadających gwiazd
Bo mi brakuje ciepła Twych rozchylonych warg.
Powoli przyzwyczajam się, do swej nieobecności,
Powoli przyzwyczajam się, do swej obojętności i tak
Czasem sobie myślę, że lepiej byłoby gdyby nie było mnie.
Nie przejmuj się
Każdy nawet najgorszy dzień ma swój kres.