W.E.N.A
Ludzie Cię zranią albo Ty będziesz ich ranił.
Musisz iść, wbrew przeciwnościom tego świata
I i idź, nawet jak nie masz już do kogo wracać.
Pokaż miłość, tym którzy zasługują na nią.
Ludzie odejdą, oszustwa się skończą,
a wtedy nie zostanie ci nic, tylko samotność.
Tylko od ciebie zależy to czy czegoś dokonasz.
Zawsze mów prawdę, pluj na grę, drogę znów znajdziesz,
zadbaj o to żeby wrogom wciąż lądował chuj w gardle.
Szukasz miłości gdzie miłość to tylko słowo.
Nie potrafię wyrazić swoich uczuć, mój stan emocjonalny wciąż tkwi w bezruchu, tracę kontakt z otoczeniem, może już skazany jestem do końca na niepowodzenie.
Muszę wiedzieć, o czym myślisz, nawet kiedy milczysz.
Prześladuje mnie to pieprzone przeczucie
że nie wiem dokąd uciec a jestem sam więc dokąd wrócę.
Nie myśl o błędach, większości z nich nie naprawisz.
Byłaś dziewczyna,z która mógłby być każdy raper
Paliliśmy jointy i kochaliśmy się na kanapie.
Jak jesteś stewardesą to pozdrów naszego ego tam.
Znam Boga,lecz nie rozmawiam z nim długo
Od kiedy zobaczyłem,jak pozwala cierpieć ludziom.
Nie pierwszy raz zamykam się w sobie jak krwioobieg.
Powiem ci wszystko,czego nie zdążyłem
Na szczęście nie będę czekał wiecznie na tą chwilę.
Powoli niszczy mnie samotność.
Nie chcę wiedzieć czy wzbiję się i spadnę i ziemia zabije mnie.
Nie winię jej, mam dosyć życia, niech przyjdzie śmierć.
Kiedy patrze na spadające łzy,życie staje się przykre.
Brak motywacji nie przesądza wyników.
Dość ufności i wiary, dość mówienia wciąż o tym samym.
Dość patosu wokół, skali chaosu, godności wytrwałych.
Żaru piekła, chłodu nieba i anarchii w gettach.
Powszechnej apatii, obojętności tłumu, fałszu i tempa.
Za którym nie potrafię nadążyć, staję, patrzę na chodnik.
Wreszcie zrozum, że nie chce żyć.
Kurwa, nie chcę sobie nawet wyobrażać
czego mogą więcej chcieć ode mnie
Nic nie odpowiada ludziom.
Słyszę głosy, mam dosyć głosów, nie walczę z własnym nieładem.
Nie potrafię się zmusić do płaczu,
Wewnętrzny chłód w sercu, stres i brak strachu.
Nie patrzeć sobie w oczy, mam dosyć siebie, ale dość już o tym.
Często czuję się samotny wśród obcych. Mój charakter nigdy nie był prosty. Bez zwykłych emocji popadam ze skrajności w skrajność.
Znów idę gdzieś niezauważony przez egoizm.