photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 MAJA 2012

Miejsce tworzą ludzie- część 1

Nasza stajnie by nie istniała, albo nie istniała by w tak pełnym wymiarze, gdyby nie ludzie którzy swoją cieżką pracą, pasją i poświęconym czasem napawają Rancho Fiesta życiem... Dlatego tą kolejną serię notek chciałabym poświęcić właśnie im, bohaterom naszej stajni- inwestorom, pracownikom, luzakom i wszystkim tym, którzy często całkiem bezinteresowanie pomagają nam budować nasz raj na ziemi.

W pierwszej kolejności pokłony chciałabym złożyć p. Edwardowi- naszemu najukochańszemu i najfantasyczniejszemu stajennemu, który jest już chyba jedynym stajennym w województwie śląskim który nie pije, nie pali a przede wszystkim- kocha konie ponad wszystko inne na świecie. I nie są to słowa rzucane na wiatr- p. Edziu już wiele razy udowodnił nam że woli nie dospać, nie dojeść, przemęczyć się- byle by tylko konie miały u nas wszystkiego czego im trzeba. Mimo swojego podeszłego już wieku dziarsko maszeruje codzień rano o 6 (nieczęsto w śniegu po pas) do stajni "żeby konie głodne nie były", a kiedy w stajni brakuje siana (nota bene ponieważ skarmił go sporo ponad normę) to przywozi swoje siano z domu. Niejeden pensjonariusz wrócił do nas po latach do stajni właśnie dlatego, że drugiego takiego p.Edka w okolicach Częstochowy po prostu NIE MA :) Czemu? Bo p.Edziu nigdy nie siada żeby odpocząć.
Dzień zaczyna skoro świt (mimo że co dzień każemy mu troche pospać, ale sie nas nie słucha :) )- o 6/7 jest już na stajni żeby napoić konie(zimą), sprawdzic im żłoby i poidła (czy nie są brudne/zapchane), roznieść im siano (zimą do snopka na konia na karmienie, żeby "nie były głodne") i zasypać owies. Kiedy już upewni się że konie są na moment zajęte przeżuwaniem rusza do opieki nad resztą stajennej gromadki- kotów i psów. SUcha karma? Gdzie tam! Mimo ze sucha karma miała być podstawą żywienia naszych futrzaków, p. Edekn wozi im z domu mleko i kiełbasy po to żeby razem z suchym chlebem, puszkami dla psów i ciepłą wodą robić im zimą "zupę" na ciepło coby nei marzły... Tym sposobem owczarek nasz rzutem na taśmę grubym futrem markuje sporo za duży brzuch, a kotom łatwiej byłoby się turlać niż chodzić. Po karmieniu p. Edward mnógłby wreszcie nakarmić siebie (bo rano w domu nie daje żonie się nakarmić bo przecież musi do koni biec bo już tak późno i pewnie już kwiczą z głodu), ale nic z tego- w zamian rusza na obchód pastwisk, żeby zobaczyć czy sarny i dziki w nocy nei poprzerywały pastuchów. A z naszymi 7ha wybiegów spacer jest to nie byle jaki. Wypuszczać koni też nigdy nie wypuszcza "w ciemno"- czeka aż zrobi się ciepło i mniej wietrznie (zimą) lub aż trawa się troche osuszy (wiosną/jesienią). Potem myje wanny z wodą na wybiegach ("Bo to aż niegrzecznie koniom z brudnrgo kazać pić) i napełnia je wodą. Teraz nadchodzi czas na obchód pustych już boksów- sprawdza czy wszystkie konie wszystko zjadły a jeśli nie to co zostawiły i które. Potem równanie gnoju ("Bo kto to widział żeby koń na nierównym stał), wybieranie grubszego obornika i ścielanie. Latem, kiedy w południe robi się nieznośny upał p. Edek zawsze stoi na straży żeby ściągnąć konie na kilka godzin do boksu, po to by popołudniem znów je wypuścić i za kilka godzin schować pozwalając uciec im od nieznośnych wieczornych gzów i komarów. Również latem, aby pozwolić koniom jak najdłużej cieszyć się świeżą trawą nie podaje im siana w boksie tylko zaraz po karmienu owsem wypuszcza na wybieg, a siano w snopkach wynosi im już na pastwisko. Wszystko to w połączeniu z pracami na podwórku (naprawa płotów/dachów/bram, wyrabianie i korowanie drewna, wygradzanie nowych wybiegów itd) powoduje że biedny p. Edward siedzi u nas od rana do późnej nocy. Nie muszę chyba dodawać że większość z pracy przez niego wykonywanej nie jest narzucona przez nas, ale przez niego samego ("No bo przecie przy kuniach to wszystko musi być tak jak w książce piszą."). Nic dziwnego że p. Wanda (jego żona) już nieraz się odgrażała że go spakuje i wyprowadzi do nas na Rancho a mnie już nieraz się pytała jak mi się udało go tak zaczarować. P. Wandziu- to nie ja, to konie!

To dzięki p. Edkowi nasze konie są grube, zrelaksowane i najszęśliwsze pod słońcem, a my możemy spać spokojnie wiedząc, że p. Edek nie dopuści żeby któremukolwiek włos z ogona spadł... Także pierwsza salwa aplauzu idzie do naszego największego bohatera Rancha Fiesty- p. Edwarda Kałmuka. DZIĘ-KU-JE-MY!!! :) 

Komentarze

euphoria1 ale ogrooomny lonżownik *.*
23/05/2012 8:11:58
ranchofiesta 16m srednicy- najlepszy do pracy metodami naturalnymi ;)
23/05/2012 12:52:39
klaudynak Aniaaaa... bo ja plauje odpalić w najbliższym czasie taczkę i rozsypać ten pozostały piach coby miękko było. można?
24/05/2012 14:41:57
ranchofiesta Można, jasne. Tylko pamiętaj że zakręt po drugiej stronie od wejścia jest niżej (zimą stoi w nim woda) więc postaraj się tam sypnąć najwięcej tego piachu (żeby ślad wyniósł się powyżej otaczające lonżownik wybiegi). Wtedy nawet jesienią/zimą woda będzie spływać na padoki a nie stać na lonżowniku/śladzie. Bardzo to zamotałam?
24/05/2012 15:16:34
klaudynak nie, tylko troche ale wiem o co chodzi :D Kobyła troche mi kuleje po ostatnim struganiu :-/ i przez to łaże z nią tylko po lonżowniku ostatnio więc poznałam dokladnie każdy cm :P
24/05/2012 17:57:01
domi778 Piękne koniki macie. ; )
23/05/2012 18:43:12
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika ranchofiesta.

Informacje o ranchofiesta


Inni zdjęcia: Meduzy atakują bluebird11zagadka vela44A kiedy sianokosy ? ezekh114:) dorcia2700LAMPA UV/LED + LAKIERY HYBRYDOWE xavekittyxNad morzem slaw300Ja patrusia1991gd:) nacka89cwaDzwoniec jerklufoto... maxima24