photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 26 PAŹDZIERNIKA 2013

Therapy of pain. 



 

Znów, znów, znów.

Wczorajszy poziom obłędu był tak nieznośnie wysoki, że przechodziłam z złości...

dużej złości z łzami w oczach, do histerycznego śmiechu. 

 

powodem pierwszym był fakt ,że nie było nas 5 tylko 3... no 3 i pół.

powodem był, że górny bar pękał więc dwójka doświadczonych barmanów nie moga sie ruszyć, dlatego na dole byłam ja i Szef.

powodem byo to ,że ja byłam na dole i robiłam  dużo rzeczy na raz, zostałam dodatkowo wołana z każdą pierdołą przez szefa który postanowił  'jak będe duży będe Barmanem' 

 

Według hierarchii ustalonej przez pni szef- menager miałam nim miotać, żeby sie nauczył... ale no kurde.

 

powodów było milion, tępe, dziwne pytania, dziwni ludzie przekonani o swojej wyższości, ludzie próbujący mi udowodnić że nie mam racji, 2 Modne, wypięknione dziewczyny na szpilkach (stanowily dziwny kontrast z rockową knajpą) które nie rozumiały ,że nie wpuszcze ich na zaplecze... ich tłumaczenia ' ale MY mamy zaproszenie, MY mamy tam wejść' ... :) ... ładnie im wytłumaczyłam ,że ja zdecyduje ,czy mogą.

nie mogły. :D

 

...  JEDNA z sytuacji która mnie... zdenerwowała. 

Tuptam, przebijam sie przez tłumy wciskam gdzie moge, by wyciągnąć, podnieść, znaleźć ukryte butelki, kufle lub inne niespodzianki... momętami czułam się jak Indiana Jones, z pułapkami takimi jak rozbite kufle, rozciełam palec, szczypie. trudno.

Wracając, niose pokaźną liczbę szklanek, butelek... palec szczypie jak cholera, musze szybko rozbite szkło pozbierać... tuptam już prawie na zaplecze...

widze jak Chłopak, wysoki,  szarpie się z jakąś dosyć niską za to masywną rudą dziewczyną, oczywiście na oko obydwoje w stanie bardzo nie trzeźwym.

Krzyczę, zostawiam kuflo/szklanki gdzieś szybko, rozdzielam, próbuje uspokoić chłopaka, wyprowadzam na górny bar, uspokajam dalej... nie daje sie uspokoić ,za to groźba w moją strona, pierwsza... chłopak z tych 'szanujących' kobiety, więc mimo ,że mówiłam spokojnie mógł mi coś zrobić,   nie ryzykuje, wołam Miśka... wołam Miśka...  Miśiek interwencja, jeszcze słysze, że jak bym go bardziej wkurwiła tym uspokajaniem to by mi wyjebał. Misiek - interwencja.... sytuacja toczy sie dalej, później Chłopak pokornie do mnie przychodz przepraszając milion razy. Myślał ,że jestem kumpelą tej rudej. Prawie koniec sprawy, pare osób mi się tłumaczy, nerwy wciąż są, dostaje wiadomość, że  na dole szef mnie potrzebuje natychmiast... zdenerwowana po całej sytuacji, biegne biore co wcześniej zostawiłam, lece na zaplecze... pytam 'CO sie stało?!?! ' na co słysze odpowiedz, 'masz zamówienie' 

moja reakcja... myśle 'oddychaj, oddychaj' pytam spokojnie,

'DLACZEGO, nie mogłeś go przyjąć, po coś tu jesteś'

odpowiedz 'nie znam cen.' 

...

...

Serio? poważnie, na barze Kartka wielkości A4 na widoku... jak byk.

...

'Masz OBOK kartke z Cenami, nie mów mi ,że wołasz mnie tylko dlatego ,że nie potrafisz przyjąć jednego zamówienia' 

'no, nie widziałem' 

'idz człowieku, wyjdź. zajmi się czymś, zejdź mi z oczu.' 

 

opornie... dopiero o 1 może po 1 zaczaił , że to nie takie proste... tylko że byłam już tak wkurwiona, tak zła.  przychodził 1500razy zawracać mi mój zdenerwowany łepek, ponieważ ON musi sie upewnić co robić dalej...

poza tym było po koncercie, trzeba było posprzątać, robiłam To ja, szefunio opornie, robił to tak wolno, tak delikatne rączki brak pracy fizycznej, ślamazarne ruchy. ahhh 

 

Misiek mi strasznie współczuł. 

 

 

ale koncert ( nie widziałam długo) dawał rade. :)

 

 

Info

Użytkownik ramkaa
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.