Takie tam szkolne. Jakoś przeżyłam kilka dni i w końcu wigilia klasowa. ;)
Było śmiesznie, tylko szybko się skończyło, ale za to poleciały niezłe życzenia.
Teraz wolne, a ja mam anginę i siedzę w domu. Biorę ciągle jakieś tabsy, więc może przejdzie.
Sylwek jeszcze trochę do ogarnięcia. Jakby nie było, mam nadzieję, że wyjdzie.
Z Agatuś właśnie knujemy niecne plany na ferie zimowe (bo reszta śpi albo expi) i zapowiada się ciekawie ;>
Przy okazji pragnę dołączyć się do pozdrowień stu dziewięćdziesięciu ośmiu zadań z chemii na okres przerwy świątecznej ;D
S<3