A oto Mareczek-idol wszystkich żuli-we własnej osobie!!!

Niesamowity koleś- to właśnie ten od: wpadania we własną kupę, petardy w papierosie, drożdżówki od siostry(za którą zapłacił jej 50 zł), charania na samochody i innych tego typu wyczynów. Potrafi sam, wyposażony tylko w foliówkę z butelką po winie, zablokować dwupasmową drogę, a i z szerszą by sobie poradził, jakby była gdzieś w pobliżu

Właśnie zbiera kasę na następną jednoosobową imprezę, więc nie ma niestety na sobie swego słynnego różowego sweterka

A poza tym-zbieranie cholernej cebuli [tam gdzi Fendt nie dociera, a Bobcat się zakopuje]. Czuję się jak podczas czytania Chłopów- chłód, błoto i beznadzieja polskiej wsi.
Pozdro wzystkim!

P.S. Zdjęcie nie jest mojego autorstwa, pochodzi z pb Karoliny Kowalewskiej. To na wypadek, gdyby ktoś chciał mi wytoczyć proces o naruszenie praw autorskich
