Uwielbiam Sybway'a, muszę tam pójść, bo normalnie mam taką chcicę na tamtejszą kanapkęę! :o''
Dzień spędzony w domu, a pogoda zaskakuje, kurwa!! Ale pod wieczór wybieram się do rodzinki, może, bo na niektórych ludzi nie mogę patrzeć, ot co. Do kościoła chcę, ja nie mogę na 0:00! Czadzior. Caaały dzień lekcje, dzisiaj też, jutro też pewnie, w poniedziałek odetchnę i Olcię zobaczę, ale właśnie nie wiadomo, bo mogę pojechać. Jeszcze drzewo piastów, ja jebię. Uuu. Dobra nie narzekam, kończę sprzątanie, potem dosiadam się do mamy, robimy karpatkę, a potem się zobaczy. Zaraz będę podjadać sałatkę, bo coś mnie woła z lodówki chyba. :c
Dear bitch,
Can you fuck off, please?
Thanks.