Było ciemno. W oddali słyszałam jak rozmawiało dwóch mężczyzn.
-Gdzie...
-Ciiii!- Sykneła jakaś dziewczyna.
Co ja tutaj robię?! Gdzie ja w ogólę jestem?!
-Panie profesorze...Niech profesor nie zapomina- Odezwał się pierwszy mężczyzna.
-Severusie pamiętam. Ona jest nie mniej wyjątkowa, niż jej przyjaciel Harry Potter. Hogwart to dobre miejsce dla niej.
COOOO?!
-Panie profesorze... Panna Granger jest...- Zamyślił Severus.
-O CZYM WY MÓWICIE?! NIE JESTEM ŻADNĄ GRANGER!
-O widzę, że się wreszczie zbudziłaś- Uśmiechnął się profesor.
-ODBIŁO WAM?! CO WY MÓWICIE?!
-Hermiono...
-NIE JESTEM ŻADNĄ HERMIONĄ!
I nagle wszystko zaczeło wirować.
-Ej ... Przepraszam- Zaczełam ochrypłym głosem. Czułam, że zaraz głowa mi pęknie. Coś ciężkiego leżało mi na żebrach. Nie mogłam ruszać prawą ręką ani obojgami nogami.
-Dobry wieczór - przywitała się przyjaznym uśmiechem, starsza kobieta.
Podeszła i zapytała:
-Jak się czujesz?
-Gdzie ja jestem?
-W szpitalu.
-Dlaczego mnie ta głupia głowa, ręka i żebra tak bolą?! I co z moją ręką i nogą?- niemal krzyknęłam.
-Nic nie pamiętasz?
-Zupełnie nic.
Kobieta usiadła obok mnie.
-Trzy tygodnie temu przywiźli cię tu. Miałaś wypadek. Niestety... - Zrobiła pauze.
-Coś się stało moim rodzicą?
-Nie, nie. Twoi przyjaciele, z którymi wracałaś...
-Co z nimi?
-Nie przeżyli...
-CO?!- krzyknęłam. Niestety żebra przypomniały o sobie.
- Bardzo mi przykro...
-A co było ze mną?
-Stwierdzo wstrząs mózgu. Zapadłaś w śpiączkę. Masz złamane obie nogi, prawą rękę oraz 2 pary żebr.
-Pamiętasz jak masz na imię?
-Ja? Nieee- I nagle uświadomiłam sobie, że wiem tylko to, co przed chwilą usłyszałam.
-Proszę, to twoja legitymacja szkolna. Jedyny dokument jaki przy tobie znaleźli. Nazywasz się Matra Abramowicz.
-Proszę panią... Mam pytanie.
-Pytaj. - I znów uśmiechnęła się przyaźnie.
-Jak to się stało, że miałam wypadek.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejną część postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu ;]