niech będzie, że i ja mam ten bardziej prywatny.
bardziej niż bardziej,
bo tamten w ogóle nie jest.
mają do niego dostęp wszyscy.
wszyscy z wszystkich.
jestem pod kontrolą a ja przecież nie znoszę być kontrolowana !
postanowienie noworoczne też mam.
moze jest ich więcej niż jedno,
w każdym razie to jedno jest chyba takie naj.
najważniejsze w sensie.
już nigdy, przenigdy nie będę naiwna.
bo w ostatnich miesiącach byłam bardzo,
czego efektem był rozmazany tusz i mokre poduszki.
i przekleństw i złości dużo było też.
ale koniec.
choćbym miała być najbardziej ostrożną osobą pod słońcem.
zaoszczędzę na chusteczkach i powstrzymam powstawanie zmarszczek.
same plusy-zero minusów.
ostrożność jednak nie równa się z feminizmem.
choć próbowałam się z nim utożsamiać przez bardzo długi czas.
z tym też koniec.
nastała era szczęścia.
w samotności też jest wiele dobrego.
ba, chyba nawet bardzo wiele !
dodatkowo zajmę się swoimi własnymi marzeniami.
będę pieprzoną egoistką z ambicjami godnymi studentki uniwersytetu wrocławskiego.
tak, chcę się tam dostać !
i naprawdę wezmę się za mój angielski.
( przed chwilą nawet rozmawiałam przez telefon po angielsku, ha ! )
muzyka mi dodaje sił.
i to tak najprawdziwiej naprawdę.
tak bardzo, że bardziej nie można.
to tak na koniec.
see you.